Nie sądźcie, bo będziecie sądzeni

Niejaki Gary Kremen niedawno po długim procesie "odzyskał" domenę sex.com. Teraz proces o kradzież domeny grozi właśnie Kremenowi. Nie chodzi jednak o domenę "sex.com" , bo do tej prawa przyznał mu sąd, a do domeny "yahoo.sex.com", którą zarejestrował sobie Kremen. Nie spodobało się to rzecz jasna znanemu portalowi, który już zapowiedział podjęcie kroków prawnych.

Niejaki Gary Kremen niedawno po długim procesie "odzyskał" domenę sex.com. Teraz proces o kradzież domeny grozi właśnie Kremenowi. Nie chodzi jednak o domenę "sex.com" , bo do tej prawa przyznał mu sąd, a do domeny "yahoo.sex.com", którą zarejestrował sobie Kremen. Nie spodobało się to rzecz jasna znanemu portalowi, który już zapowiedział podjęcie kroków prawnych.

Na razie prawnicy portalu wystosowali list do prowadzonej przez Kremena firmy Grant Media LLC, żądający natychmiastowego zamknięcia tej domeny. W liście czytamy m.in. "Pomijając już bezprawne użycie zastrzeżonej nazwy "yahoo" w nazwie domeny, co odciąga od nas klientów - oferowanie na waszej stronie obscenicznej pornografii psuje reputację naszego portalu".

Kremen twierdzi, ze jego firma działa najzupełniej legalnie - zastrzeżone bowiem jest tylko to co bezpośrednio styka się z końcówka "com". Ponadto prawie wszystkie firmy internetowe stosują tzw. "dzikie DNSy". Przykładowo wpisanie "altavista.sex.com" czy "zdnet.sex.com" zawsze doprowadzi do serwisu "sex.com". Takie "dzikie DNSy" sa w świetle amerykańskiego prawa najzupełniej legalne. Zaś zarzut o "psuciu reputacji" Kremen nazwał hipokryzją, przypominając, ze od jakiegoś czasu Yahoo! Skutecznie samo popsuło sobie reputacje oferując gadżety seksualne na swoim portalu

Reklama
Internet
Dowiedz się więcej na temat: Yahoo | domeny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy