Nieudany pozew przeciwko portalowi randkowemu
Amerykański serwis randkowy Match.com nie zwodził klientów, że ma więcej użytkowników niż w rzeczywistości - orzekł sąd drugiej instancji w Dallas. Pozew zbiorowy został wniesiony w 2010 roku, gdy część nieusatysfakcjonowanych randkowiczów doszła do wniosku, że zostali oszukani obietnicami dostępu do "milionów" potencjalnych partnerów.
Adwokat powodów Jeffrey Norton oświadczył, że teraz "rozważają różne możliwości", zaś rzecznik portalu wyraził zadowolenie z wyroku w sprawie Robinson, et al. kontra Match.com. Dodał, że strona zawsze uważała zarzuty za "bezpodstawne".
W 2007 roku w podobnej sprawie przeciwko Yahoo Inc., pozwany musiał zapłacić poszkodowanym 4 miliony dolarów za dopuszczenie do istnienia fałszywych kont użytkowników, którzy nie mieli zamiaru korzystać ze strony po to, by znaleźć partnera.
Z jednej strony historia rozżalonych użytkowników portalu jest zabawna i ilustruje zamiłowanie Amerykanów do procesowania się, z drugiej strony skłania do refleksji. Czy strona pobierająca opłaty za użytkowanie nie powinna zadbać o filtrowanie treści, a przynajmniej usuwanie profili zgłoszonych jako fałszywe? A może to użytkownicy tego rodzaju serwisów powinni się liczyć z tym, że znalezienie ciekawej oferty wymaga czasu?