Ojciec globalnej sieci tworzy Internet 2.0. Będzie taki, jaki być powinien od początku
Ostatnie wydarzenia z cenzurą Donalda Trumpa i wspieraniem zamieszek BLM na największych serwisach społecznościowych pokazały, że Internet potrzebuje wielkich zmian, by powrócił do korzeni i zamysłu jego twórców.
Tim Berners-Lee stworzył technologię World Wide Web dokładnie 12 marca 1989 roku, jednak dopiero po paru latach, CERN umożliwił istnienie Internetu w takim kształcie, w jakim znamy go obecnie, czyli otwartej sieci. Wówczas całkowicie za darmo i bez licencji udostępniona została technologia World Wide Web (WWW) razem z pierwszą przeglądarką i kodem źródłowym. Większość młodych użytkowników globalnej sieci pewnie będzie wstrząśnięta jej prostotą, ale takie były początki. Oczywiście istniały już w tamtym czasie konkurencyjne technologie takie jak WAIS lub Gopher, ale to właśnie ta prostota i otwartość WWW umożliwiła sieci tak gwałtowny rozwój, przez co Internet zaczął odmieniać nie do poznania świat, a dziś większość z nas w ogóle nie wyobraża sobie bez niego codziennego życia.
Ojciec WWW postanowił wyrazić swoją opinię o obecnej formie globalnej sieci. Niestety, nie szczędzi on gorzkich słów pod jej adresem, a w zasadzie korporacji, które odpowiadają za to, w jak bardzo opłakanym stanie się teraz znajduje. Według Bernersa-Lee Internet wygląda tragicznie, bo został opanowany przez kilka gigantów formujących go wedle swoich upodobań i modeli biznesowych. Jakby tego było mało, dzięki niemu w najlepsze szerzą cenzurę i mają monopol na jedyną słuszną prawdę, jednocześnie pacyfikując konkurencję, uznając jej działania za mowę nienawiści.
Obwinia on m.in. Google, Facebooka, Apple i Amazona za działania, które prowadzą do zaniku rozwoju, powstania odmienności i innowacji w globalnej sieci oraz w świecie technologii. Korporacje doprowadziły do przejęcia lub wyeliminowania z zasobów gigantycznej skarbnicy wiedzy wielu wartościowych witryn czy blogów, a w zamian tego serwują nam skopiowane jeden od drugiego pomysły, co prowadzi do stagnacji. To samo tyczy się technologii i nowych urządzeń, które są tak naprawdę odgrzewanymi kotletami lub po prostu bublami.
Co najgorsze, mają oni monopol na tworzenie swoimi aplikacjami, serwisami i projektami taką fikcyjną wizję rzeczywistości, która odpowiada ich chorej ideologii. Niestety, jest ona nastawiona tylko na globalizację rynku, chęć zysku i nieograniczoną władzę. Najbogatsi ludzie świata, którzy stoją za największymi korporacjami, sami nadali sobie prawo do oceniania, co jest prawdą, a co fałszem, co jest wolnością słowa, a co mową nienawiści.
Nie ma tutaj żadnego obiektywizmu. Na masową skalę wspierali na swoich serwisach i mediach ruchy BLM, które doprowadziły do zamieszek w wielu miastach USA, śmierci wielu ludzi i powstania strat materialnych na dziesiątki milionów dolarów. Ale gdy już doszło do manifestacji środowisk konserwatywnych pod Kapitolem, nagle zaczęli uznawać osoby je promujące za mowę nienawiści i masowo blokować na społecznościówkach, włącznie z Donaldem Trumpem.
Tim Berners-Lee powołał już do życia sztab specjalistów ze świata technologii internetowych, przedstawicieli korporacji i rządów oraz artystów, aby wspólnie stworzyć nową wizję rozwoju Internetu. Pierwszymi owocami ich pracy jest projekt zwany Solid. Jego zamysłem jest stworzenie tzw. podów, czyli miejsc, w których każdy użytkownik Internetu będzie mógł trzymać poufne informacje, które będą tylko i wyłącznie pod jego kontrolą. Każdy będzie mógł decydować, jakie dane chce i komu udostępnić.
Można pomyśleć, że i tak cyberprzestępcy czy korporacje wykradną te dane, ale teraz praktycznie nasze dane walają się po ulicach i każdy ma do nich swobodny dostęp, zatem Solid jest czymś, co pozwoli odmienić na lepsze tę smutną rzeczywistość. Oczywiście, nie będzie to łatwe zadanie, bo Big Tech będzie się broniło i sięgnie po działa największego kalibru, ale nie traćmy nadziei. Jeśli jesteście zainteresowani tym projektem, to więcej informacji znajdziecie poniżej, w źródle newsa.
Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. Pexels