Piractwo pomaga gwiazdom
Narzędzia do wymiany plików (P2P) pomagają w zdobywaniu popularności wielkim gwiazdom jak i - choć w mniejszym stopniu - mało znanym artystom, wynika z badań organizacji PRS for Music. Raport pokazuje, że wytwórnie powinny przemyśleć swoje stanowisko wobec "internetowego piractwa".
Page i Garland zauważyli, że w sieciach P2P wybór muzyki jest ogromny. W tej sytuacji można się spodziewać, że zadziała tzw. zasada długiego ogona (ang. The Long Tail) to znaczy, że odbiorcy zainteresują się szerokim asortymentem i będą częściej wybierać rzadko poszukiwane pozycje.
Okazuje się jednak, że ranking najpopularniejszych "piraconych" artystów pokrywa się w dużej mierze z listami przebojów. Po prostu internauci nie chcą tracić czasu na przeszukiwanie zasobów sieci i od razu ściągają rzeczy polecane przez media lub znajomych.
Niezależnie jednak od tego badacze mówią, że darmowa muzyka w sieciach P2P sprzyja wypróbowywaniu nowych artystów. Zdarza się, że internauci pobierają muzykę artysty całkowicie im nieznanego. Co ważne, w sklepach z muzyką online to się raczej nie zdarza. Internauci nie chcą płacić za muzykę, której nie znają. W raporcie z badań da się przeczytać prosty wniosek: "Jeśli sprzedawca coś oferuje, to może nigdy nie być kupione. Jeśli jednak osoba wymieniająca pliki coś udostępni, to przynajmniej jedna osoba to weźmie".
Page i Garland uważają, że przemysł muzyczny powinien nieco zmienić swoje podejście do wymiany plików w internecie. Można na nią patrzeć, jak na świetne narzędzie promocji. Inne badania potwierdzają, iż piraci są dobrymi nabywcami "legalnej" muzyki. Bez problemu można też wskazać inne niż piractwo powody spadku dochodów wytwórni muzycznych.