Rosja cenzuruje swojego "Facebooka". 30 razy mocniej niż przed wojną!
VK, czyli VKontakte, to rosyjski serwis społecznościowy. W Rosji znajduje się w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych stron internetowych. Nie da się ukryć, że jest trochę kopią Facebooka — naturalnym więc jest, że to właśnie między innymi tam rosyjscy internauci mogliby szukać informacji na temat istotnych wydarzeń. Tylko że nie mogą, a przynajmniej z założenia nie w taki sposób, jak by chcieli. Rosja bowiem zdecydowanie zwiększyła cenzurę na portalu od czasu inwazji na Ukrainę.
Jak czytamy w nowym raporcie przygotowanym przez Citizen Lab na Uniwersytecie w Toronto, cenzura ma się w Rosji świetnie. I może nie jest to zupełna nowość, ale pokazuje pewną skalę — odnotowano aż 30-krotny wzrost liczby wniosków o cenzurę kierowanych przez urzędników państwowych w ciągu zaledwie ośmiu miesięcy od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku.
Według badaczy, przed tym wydarzeniem władze miały przekazywać nakazy sądowe do VK średnio raz na 50 dni. Po inwazji liczba ta znacznie wzrosła — do średnio jednego przypadku dziennie. Co zatem jest usuwane? To, czego mogliśmy się spodziewać. Najczęściej usuwanymi na mocy nakazu sądowego filmami są te przedstawiające wojnę w Ukrainie. Mówimy tutaj o materiałach wojennych, przedstawieniu rozporządzeń, ale i fragmentów talk show omawiających konflikt.
Czas wprowadzenia tych zmian sugeruje, że trwający konflikt dramatycznie zwiększył wskaźnik blokowania treści wideo dla rosyjskich użytkowników.
Jak czytamy, w rosyjskim VK znaleziono aż 94 942 zablokowanych filmów, 1569 zablokowanych kont społecznościowych oraz 787 zablokowanych profili indywidualnych. Wśród nich znajdziemy treści publikowane przez niezależne organizacje informacyjne, ale i posty związane z treściami LGBTQ+.
Rzecz ma się inaczej choćby w Kanadzie. Tam ewentualne blokady dotyczą praw autorskich
Zapewne nie zdziwi nas też fakt, że nie wszędzie tak to wygląda. Kanadyjskie VK również blokuje niektóre treści, jednak według badaczy dotyczą one głównie naruszeń praw autorskich.
"Wyniki te ponownie wskazują, że cel cenzury w Kanadzie jest zupełnie inny niż w Rosji, przy czym ten pierwszy koncentruje się na prawach autorskich, a drugi na wiadomościach, bieżących wydarzeniach i polityce" - mówią eksperci z Citizen Lab.