Rządowe strony w niebezpieczeństwie!
Rządowe strony internetowe nie są bezpieczne. Przejęcie serwisów Sejmu, ministerstwa obrony, czy MSWiA to kwestia kilku godzin. Dla hakerów otwarte są też strony MON, MSZ, Biura Bezpieczeństwa Narodowego i Centralnego Biura Śledczego - informuje "Dziennik".
Dziennikarze "Dziennika" postanowili to sprawdzić wykorzystując ogólnodostępne narzędzie do testowania podatności serwisów na atak hakerski udostępnione przez Internet Assigned Numbers Authority (IANA) - amerykańską instytucję zarządzającą domenami.
Okazało się, że strony BBN, MON, MSZ i kilku innych instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo otrzymały czerwone światło, czyli najwyższy stopień zagrożenia.
Jak twierdzą eksperci, sposobów na prowadzenie cybernetycznej wojny jest wiele.
- Można zablokować stronę, doprowadzić do wycieku strategicznych informacji, zniszczyć przechowywane na serwerach dokumenty, a nawet uniemożliwić funkcjonowanie danej instytucji. Jest w stanie dokonać tego zaledwie kilka osób - twierdzi Zbigniew Engiel z firmy Mediarecovery.