Rządowe strony w niebezpieczeństwie!

Rządowe strony internetowe nie są bezpieczne. Przejęcie serwisów Sejmu, ministerstwa obrony, czy MSWiA to kwestia kilku godzin. Dla hakerów otwarte są też strony MON, MSZ, Biura Bezpieczeństwa Narodowego i Centralnego Biura Śledczego - informuje "Dziennik".

Strony instytucji państwowych są łatwym łupem dla hakerów | Piotr Blawicki
Strony instytucji państwowych są łatwym łupem dla hakerów | Piotr BlawickiAgencja SE/East News

Dziennikarze "Dziennika" postanowili to sprawdzić wykorzystując ogólnodostępne narzędzie do testowania podatności serwisów na atak hakerski udostępnione przez Internet Assigned Numbers Authority (IANA) - amerykańską instytucję zarządzającą domenami.

Okazało się, że strony BBN, MON, MSZ i kilku innych instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo otrzymały czerwone światło, czyli najwyższy stopień zagrożenia.

Jak twierdzą eksperci, sposobów na prowadzenie cybernetycznej wojny jest wiele.

- Można zablokować stronę, doprowadzić do wycieku strategicznych informacji, zniszczyć przechowywane na serwerach dokumenty, a nawet uniemożliwić funkcjonowanie danej instytucji. Jest w stanie dokonać tego zaledwie kilka osób - twierdzi Zbigniew Engiel z firmy Mediarecovery.

INTERIA.PL/PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas