Serwisy społecznościowe w służbie włamywaczy

Jak wynika z danych opublikowanych przez Credit Sesame, serwisy społecznościowe stały się standardowym narzędziem pracy większości włamywaczy. Złodzieje skwapliwie wykorzystują informacje, które sami umieszczamy w sieci. Na co zwracają uwagę?

Z zebranych przez Credit Sesame danych wynika, że zaledwie co piąte włamanie dokonywane jest w tradycyjny sposób, bez wykorzystania usług internetowych. Pozostałe - a dokładnie 78 proc. - poprzedzone są analizą takich serwisów, jak Twitter, Facebook czy Foursquare. Dotyczy to przede wszystkim osób, które korzystając z usług geolokalizacyjnych, na bieżąco aktualizują swój status oraz oznaczają lokalizację udostępnionych zdjęć.

Podczas planowania włamań powszechnie (74 proc. przypadków) używana jest usługa Google Street View pozwalająca na wstępne wytypowanie domu do ograbienia. Choć statystyczne włamanie kosztuje poszkodowanych około 2 tys. dolarów, warto zauważyć, że gdy przestępcy, działając pewnie dzięki informacjom z sieci, włamują się w ciągu dnia, straty są wyższe.

Ofiarami padają przede wszystkim młode osoby. Z ujawniania swojej lokalizacji korzystają najczęściej internauci w wieku 18-34 lat, a 15 proc. Amerykanów informuje, gdzie się znajduje, gdy nie ma ich w domu. Niewielkim pocieszeniem może być jedynie fakt, że włamywacze, choć radzą sobie z serwisami internetowymi, dużo gorzej sprawdzają się w działaniu - aż 80 proc. pierwszych prób włamania kończy się niepowodzeniem. Podobny odsetek włamań nie dochodzi do skutku, gdy przestępcy odkryją istnienie jakiegokolwiek systemu alarmowego.

Reklama

Zalecenia dotyczące sposobów na utrudnienie działalności złodziejom korzystającym z sieci wydają się dość oczywiste, jednak warto je przypomnieć. Kluczową kwestią jest dbanie o prywatność w serwisach społecznościowych. Do grona znajomych na Facebooku przyjmuj osoby, które faktycznie znasz i zadbaj, by tylko oni mieli dostęp do publikowanych przez ciebie treści. Nie chwal się swoimi planami urlopowymi - jeśli musisz, zdaj relację z wycieczki dopiero po powrocie. Nie fotografuj okolic swojego domu w sposób pozwalający na ustalenie adresu. Jeśli koniecznie chcesz upublicznić fotkę pokazującą, jak mieszkasz, unikaj pokazywania na niej wartościowych przedmiotów.

Dzięki przestrzeganiu kilku elementarnych zasad nie zagwarantujesz sobie wprawdzie 100-proc. bezpieczeństwa, ale radykalnie zmniejszysz ryzyko włamania.

Łukasz Michalik

Źródło: http://vbeta.pl

vbeta
Dowiedz się więcej na temat: Media społecznościowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy