Spray – polska aplikacja z Doliny Krzemowej rzuca wyzwanie Facebook Messengerowi
Zwykło się już mówić, że Polacy są wszędzie. W każdym zakątku świata. Nie dziwi zatem fakt, że znaleźli się także w Dolinie Krzemowej – kolebce nowych technologii. Co nasi rodacy robią pośród światowych gigantów?
Spray to nowicjusz na rynku mediów społecznościowych, dostępny w App Store oraz Google Play od lutego 2015 roku. Nie brakuje mu jednak ambicji. Choć dziś być może brzmi to niewiarygodnie, aplikacja posiada potencjał, który w przyszłości może sprawić, iż skutecznie rywalizowała ona będzie nie tylko z Facebookiem, ale również z Twitterem, Instagramem i Snapchatem, które wyznaczają obecnie kierunek, w jakim podążają social media.
Spray swoją działalnością wytycza zupełnie nową ścieżkę, którą do tej pory nie kroczył prawdopodobnie nikt. Na pewno nie Mark Zuckerberg, ani Evan Spiegel. Świadczy o tym m.in. fakt, iż w projekt zaangażował się Bo Larsson, w przeszłości odpowiadający za sukcesy firmy Sony. W Spray Networks zajął się on planowaniem działań marketingowych marki na kontynencie amerykańskim. Sukces odniesiony właśnie tam może sprawić, że o polskiej aplikacji głośno zrobi się z czasem także na Starym Kontynencie i reszcie globu. To właśnie rozgłos oraz skuteczna promocja produktu są tym, czego Spray potrzebuje teraz najbardziej. Z technologicznego punktu widzenia oferuje już bowiem bardzo wiele i to od momentu, gdy tylko ujrzał światło dzienne.
Jak działa i czym wyróżnia się Spray?
Innowacyjność aplikacji Spray, w opinii jej twórców, polega na tym, że za jej pośrednictwem możliwe jest wysyłanie wiadomości do wszystkich osób znajdujących się w pobliżu nawet wtedy, gdy nie zna się ich adresów e-mail, numerów telefonów oraz imion.
"Spray tworzy rozbudowaną, niezwykle prostą w obsłudze sieć społecznościową, której główna funkcja polega na wysyłaniu wiadomości do osób znajdujących się wokół nas" - mówi Sebastian Suchanowski, VP of Engineering Spray Networks.
Dystans tzw. sprayów liczony jest w liczbie osób dostępnych na danym obszarze, a wiadomości trafiają maksymalnie do 99 osób w okolicy. Po otrzymaniu spraya mamy możliwość skomentować go, dołączyć do niego, wyrażając tym samym swoją aprobatę, odrzucić go z naszej tablicy lub też nawiązać prywatną rozmowę z jego nadawcą. Odbiorca ujawnia się nadawcy tylko wtedy, gdy odpowie na otrzymaną wiadomość. Czas na reakcję jest ograniczony. Aplikacja daje możliwość wysyłania nie tylko wiadomości tekstowych, ale także udostępniania zdjęć i plików oraz tworzenia konwersacji grupowych. Misją firmy Spray Networks jest pokonywanie barier lokalnej komunikacji i ułatwienie nawiązania kontaktu osobom z najbliższego otoczenia.
"Spray zwraca uwagę na wartość ludzi, którzy są w pobliżu. Inne komunikatory i portale społecznościowe służą głównie do komunikacji z ludźmi, których już znamy lub którzy są dla nas interesujący z jakiegoś konkretnego powodu. Niestety pozostałe aplikacje społecznościowe zapominają o tych osobach, które są wokół nas tu i teraz" - stwierdza Sebastian Suchanowski.
Wszystko zaczęło się w USA
Pomysł na stworzenie aplikacji Spray zrodził się w Stanach Zjednoczonych, a najważniejszą postacią tego projektu był Kamil Kuchta, do którego z czasem dołączył wspomniany wcześniej Bo Larsson. Znaczący wkład w powstanie obecnej wersji aplikacji mieli także studenci.
"Początkowo Spray miał po prostu umożliwiać komunikacje między ludźmi. Dopiero jego pierwsze testy na uniwersytetach, wskazały nam drogę do łączenia bliskich sobie ludzi w grupy komunikacyjne. To właśnie studenci zwrócili naszą uwagę na chęć integrowania się z osobami w najbliższym otoczeniu oraz na brak właściwego narzędzia, które im to umożliwi. Zdecydowaliśmy podążyć za ich potrzebami" - dodaje VP of Engineering Spray Networks.
Kamil Kuchta po raz pierwszy pojawił się w Dolinie Krzemowej w roku 2012 w ramach premierowej edycji programu US-Poland Innovation HUB. To właśnie on, z pomocą Bo Larssona, stworzył całą koncepcję Spray 2.0 oraz opracował jego ideę i szereg możliwych zastosowań. Projekt wcielił natomiast w życie pracujący dla marki zespół programistów, z Polski, który - jak przekonują przedstawiciele firmy - stanowią jedni z najlepszych specjalistów w branży, specjalizujący się w tworzeniu aplikacji mobilnych zarówno w systemie operacyjnym iOS jak i Android. To także dzięki nim udało się stworzyć narzędzie, które spotyka się z coraz większą aprobatą w USA, czego wyrazem jest zainteresowane nim przejawiane przez kolejnych amerykańskich inwestorów.
W toku prac nad komunikatorem, trwających od grudnia 2014 roku, które prowadzono z pomocą studentów m.in. ze Stanford University i San Jose State University, twórcy aplikacji zrozumieli, że świat mediów społecznościowych potrzebuje pewnego rodzaju zwrotu akcji. Facebook, Twitter i pozostałe serwisy przestały bowiem spełniać niektóre oczekiwania swoich użytkowników, którzy z czasem zaczęli chcieć czegoś więcej. W odpowiedzi na ich potrzeby oraz w wyniku prowadzonych testów, w listopadzie br. na rynku pojawiła się wersja 2.0 aplikacji Spray, wzbogacona o kolejne funkcje.
Co planuje Spray? Sprawdź na następnej stronie
Szansa na nowe znajomości
Twórcy aplikacji słusznie zauważają, iż w pewnych momentach naszego życia mamy więcej wspólnego nie z naszymi znajomymi z Facebooka, Twittera czy też Instagrama, lecz z tymi, których spotykamy w drodze do pracy, na spacerze lub na zakupach w centrum handlowym.
Ich zdaniem Spray może także okazać się pomocny w sytuacji, gdy znajdziemy się w nowym, nieznanym nam miejscu i będziemy np. potrzebować wskazówek jak szybko dostać się do danego punktu, co warto zobaczyć w mieście albo gdzie serwują niedrogi, smaczny posiłek. Informacji na ten temat nie uzyskamy prawdopodobnie od followersów z Twittera i znajomych z Facebooka. Narzędziem, które to umożliwi ma być właśnie Spray, wypełniający tę społecznościową lukę i burzący wszelkie bariery komunikacji miedzy ludźmi. Za jego pośrednictwem możliwe będzie także przesyłanie rozmaitych plików zainteresowanym nimi osobom bez konieczności posiadania ich maili, np. w czasie spotkania biznesowego lub prezentacji.
Autorzy aplikacji przedstawiają także inne, unikatowe metody jej możliwego zastosowania. Spray może np. przydać się policji, gdy będzie ona szukała kogoś na danym terenie. Wówczas funkcjonariusze będą mogli wysłać zdjęcie danej osoby za pomocą usługi i zaangażować do poszukiwań znajdujące się w pobliżu osoby. Spray, zdaniem jego twórców, może okazać się również niezwykle użyteczny w dzisiejszych niespokojnych czasach, w kontekście ataków terrorystycznych.
"Wysyłane komunikaty przez media w tym social media, tj. Facebook czy Twitter nie mają możliwości dotarcia do użytkownika tak szybko jak wiadomość Spray. Dzięki zastosowaniu przez nas możliwie najkrótszej i najszybszej drogi komunikacji, każdy z użytkowników w kilka sekund otrzymuje wiadomość bezpośrednio na swój telefon. W obliczu zagrożenia nie ma przecież ważniejszej kwestii niż szybkość reakcji władz. W związku z tym naszym zdaniem Spray może stać się skutecznym narzędziem budującym poczucie społecznego bezpieczeństwa" - tłumaczy VP of Engineering marki.
Z aplikacji korzystają już także m.in. uczelnie University of San Francisco oraz Akademia Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Spraya do kontaktowania się ze swoimi mieszkańcami używają też władze włoskiej Civitanovy. Dzięki komunikatorowi otrzymują oni natychmiastowe wiadomości m.in. o organizowanych wydarzeniach, remontach dróg i tym podobnych kwestiach.
Plan na przyszłość? Zdobyć świat!
Markę Spray, oprócz wspomnianych wcześniej osób, tworzą także młodzi, zdolni zapaleńcy, którzy wierzą w jej moc i są przekonani, że za jakiś czas o ich produkcie zrobi się głośno. Cel ich wysiłków jest jasny. Swoją pracą chcą doprowadzić do tego, by Spray stał się usługą rozpoznawalną globalnie.
"Spray to uniwersalna aplikacja, która ma szeroki target odbiorców, dlatego też korzyści z jej używania znajdą nie tylko osoby w wieku nastoletnim, ale także studenci, młode rodziny, a nawet osoby starsze" - przekonuje Sebastian Suchanowski.
Pomysły zastosowania aplikacji przedstawione przez jej autorów zdają się potwierdzać te słowa. Spray faktycznie stać na to, by otworzyć nowe drzwi komunikacji, które dotychczas pozostawały zamknięte.
Polska aplikacja z Doliny Krzemowej może uczynić ponadto inny, równie ważny i przełomowy krok. Dzięki niej i przy wykorzystaniu nowych technologii być może uda się zwrócić uwagę na to, że najważniejsze rzeczy dzieją się nie w wirtualnej rzeczywistości, a tej prawdziwej, namacalnej, która otacza nas ze wszystkich stron, a którą - wpatrzeni w ekrany laptopów, tabletów i smartfonów - tak często ignorujemy, na czym cierpią nasze relacje ze znajdującymi się dookoła nas ludźmi.
Spray może okazać się świetnym narzędziem do tego, by zmienić ten stan rzeczy i pomóc wyjść naprzeciw nieśmiałości oraz obojętności, których nauczyliśmy się spędzając całe godziny w sieci. Byłby to pewnego rodzaju paradoks, gdyby ludzie zaczęli dostrzegać się wzajemnie dzięki kolejnej mobilnej aplikacji. Niewykluczone jednak, że tak właśnie się stanie.
Mateusz Drożdżal