Szybciej, lepiej w Google

Bloggerzy, forumowcy i pracownicy w Google przezwali go "Big Daddy" - Wielki Tatuś. To nowe centrum danych, które doda kilka kluczowych możliwości do wyszukiwania, pozwoli też na ulepszenie algorytmów , którymi Google kieruje się, przeszukując, studiując i indeksując strony.

Rob Sullivan, główny strateg ds. wyszukiwania w firmie Enquiro mówi: - Jeżeli aktualizacja algorytmu, to jakby wymiana opon w samochodzie lub instalacja nowego radia, to Big Daddy można nazwać wymianą całego silnika. Całkowicie przekształca on to, jak Google działa i zbiera dane "na później".

Są dwie podstawowe nowości. Pierwsza z nich to "kanonizacja" - sposób, w jaki Google radzi sobie z różnymi adresami (aliasami) prowadzącymi do tej samej strony. Technicznie rzecz biorąc, wcześniej były to dla wyszukiwarki 4 różne strony, choć ich zawartość była identyczna. Przypuśćmy, że dany adres ma 1000 odnośników - to spore obciążenie dla serwera.

Big Daddy ma też dostarczyć rozwiązanie do innego poważnego problemu, znanego pod nazwą 302 przekierowań. Hakerzy mogą podszywać się pod daną stronę poprzez zamianę wyników wyszukiwania na strony udające tę prawdziwą. Użytkownik widzi prawidłowe wyniki, ale po kliknięciu jest przekierowywany gdziekolwiek indziej - na strony porno lub podróbki stron do logowania.

Technologia jest przełomowa. Jedno duże centrum zamiast rozproszonej sieci. Sprawniejszy i wydajniejszy system. Firmy zajmujące się polepszaniem wyników wyszukiwania już szykują się do biegu po wygraną.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas