UE idzie na cyberwojnę
Według komisji, śledztwo koncentruje się na tym, jaka jest rola UE oraz w jaki sposób można upewnić się, że Wspólnota dysponuje odpowiednimi środkami, by móc atak odpowiedzieć.
UE chce upewnić się, że jakiekolwiek luki w polityce w zakresie bezpieczeństwa krajów członkowskich są załatane. Najwyraźniej istnieje obawa się, że wiele systemów krytycznych włączonych do walki z cyberprzestępcami nie jest już obsługiwanych przez instytucje państwowe, ale przez osoby prywatne. Nie ulega wątpliwości, że po rozpatrzeniu sprawy i wydaniu serii zaleceń, po jakimś czasie, stworzy się kolejną komisję, która zajrzy do tych właśnie rozporządzeń.
Komisja chce znać odpowiedzi na następujące pytania: "W jakim stopniu internet jest narażony poważne na awarie techniczne?". "Czy branża internetowa robi wystarczająco dużo, aby zapewnić elastyczność i stabilność internetu lub jest przygotowana na nieuniknione interwencje?". "Czy obawy Komisji na temat cyberataków są uzasadnione i do ochronu internetu powinno zostać zaangażowane wojsko?". "Czy przy rządach państw działają zespoły powołane, by reagować w przypadku takich incydentów?". "Czy potrzebne jest utworzenie europejskich centrów do spraw infrastruktury lub czy na całym świecie nie powinno się przywiązać większej wagi do tej sprawy?".