Wirtualne cenniejsze od materialnego
Niematerialne cyfrowe artefakty, np. zdjęcia, e-maile czy pliki muzyczne, mogą być dla współczesnych nastolatków równie cenne, co ulubiona książka z dzieciństwa lub T-shirt z festiwalu muzycznego. Fakt, że wirtualne dobra nie mają formy fizycznej, tak naprawdę zwiększa ich wartość - ustalili naukowcy z Carnegie Mellon University (CMU).
Jedna z badanych 16-latek powiedziała, że za każdym razem, gdy bierze udział w jakimś wydarzeniu, np. koncercie, robi masę zdjęć, a następnie od razu umieszcza wszystkie w internecie, tak by znajomi mogli je zlinkować, skomentować itp. - Odbieram to jako prawdziwszą relację z wydarzenia.
Komentujemy i omawiamy wszystko... co daje w konsekwencji uwspólniony sens tego, co się wydarzyło. Skłonność człowieka do zbierania i nadawania przedmiotom znaczenia jest znana i opisywana od wieków. Współcześnie jednak wiele cenionych obiektów - książki, zdjęcia, płyty CD - jest zastępowanych wersjami elektronicznymi, np. e-bookami. Ponadto, za pomocą komputera można stworzyć coś, co nie miało wcześniej żadnej materialnej postaci, m.in. profile na portalach społecznościowych czy awatary do gier sieciowych.
Zimmerman, prof. Jodi Forlizzi i doktorant William Odom zwerbowali do eksperymentu 9 dziewcząt i 12 chłopców w wieku od 12 do 17 lat. Ich rodziny reprezentowały tzw. klasę średnią lub wyższą średnią, dlatego dzieci miały łatwy i częsty dostęp do nowoczesnych technologii, w tym telefonów komórkowych i internetu. Psycholodzy pytali o rzeczy związane z codziennym życiem, wykorzystanie technologii oraz o cenione dobra materialne i wirtualne.
Niemożność powiązania wirtualnych dóbr z konkretnym miejscem zwiększa wartość, dlatego coś przechowywanego online jest cenniejsze od tej samej rzeczy znajdującej się na dysku komputera. Chodzi o to, że obiekty z sieci są zawsze dostępne. Pewna 17-latka powiedziała, że skopiowała na serwer internetowy wszystkie swoje zdjęcia, by stale mieć do nich dostęp, bez względu na to, czy znajduje się w łóżku, czy w markecie. - Lubię wiedzieć, że będą tam, gdy zechcę do nich zajrzeć - stwierdziła.
Na wartość online'owych obiektów wpływa stopień, do jakiego użytkownicy mogą je zmieniać i personalizować. Jeden z ankietowanych 17-latków spędził np. dużo czasu, dopracowując awatar do gry "Halo". Jego znajomi często go komentowali.
Naukowcy podkreślają, że stałe rozszerzanie repertuaru i kolekcji wirtualnych dóbr stwarza realne dylematy, np. czy jeśli użytkownicy wspólnie tworzą artefakty (dodają tagi lub znaczniki do zdjęć), trzeba zgody wszystkich, by je usunąć? - Nasze przyszłe badania będą służyły sprawdzeniu, co się dzieje, kiedy granice między dobrami wirtualnymi i fizycznymi są bardziej rozmyte. Przyjrzymy się tagom i społecznościowym metadanym oraz ich roli w dzieleniu się doświadczeniami z rodziną i rówieśnikami - podsumowuje Forlizzi.
Anna Błońska