Nuklearny pojazd prezydenta Rosji pojawił się w Ukrainie
Rosjanie nie przestają zadziwiać. Otóż kolejny raz wysłali na front w Ukrainie niezwykle rzadki i luksusowy pojazd pancerny o nazwie Ładoga, który powstał, by chronić przed promieniowaniem rosyjskich dygnitarzy, w tym nawet prezydenta.

Jak informuje serwis BTVT.INFO, armia Kremla kolejny raz zadziwiła dowództwo Sił Zbrojnych Ukrainy. Otóż operatorowi ukraińskiego drona kamikadze w obwodzie donieckim udało się wypatrzeć niezwykle rzadki, eksperymentalny pojazd pancerny o nazwie Ładoga, który powstał tylko po to, by chronić dygnitarzy (w tym prezydenta) w trakcie katastrofy w Czarnobylu w 1986 roku.
Jeden z takich pojazdów w 1986 roku odbył misję zbliżenia się do zgliszczy reaktora nr 4 w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Celem było przeprowadzenie badań w sali turbin, gdzie dawka promieniowania wynosiła 25 Siwertów/godzinę, czyli ok. 10-krotność dawki śmiertelnej dla człowieka.
Unikalny rosyjski pojazd z Czarnobyla w Ukrainie
Uważa się, że obecnie mogą istnieć tylko trzy takie pojazdy (w sumie było ich pięć). W ubiegłym roku Ukraińcom udało się zniszczyć jeden taki wóz, a dwa mogą znajdować się w muzeum. Tego typu pojazdy powstały z myślą zapewnienia bezpieczeństwa politykom w razie wojny nuklearnej ze Stanami Zjednoczonymi lub katastrofami jądrowymi na ogromną skalę.
O tym, że Ładoga nie jest zwykłym czołgiem czy transporterem opancerzonym może świadczyć fakt, iż ich wnętrza ociekały luksusem. Nie zabrakło tam drewna i skóry, a pasażerowie partyjni mogli raczyć się dobrymi trunkami z barku i lodówki czy skorzystać z toalety, by w bezpieczny sposób podróżować w dowolne miejsce.
Przeciwatomowa i luksusowa Ładoga na froncie
Nie wiadomo, czy na pokładzie maszyny zniszczonej w ubiegłym roku przez drona znajdowali się rosyjscy dowódcy, ale SZU podały, że chociaż Ładoga jest potężnie opancerzona, nie przetrwała starcia z bezzałogowcem, a pasażerowie pojazdu ponieśli śmierć na miejscu.
Ładoga została zaprojektowana w latach 70. ubiegłego wieku, a po serii testów, została wdrożona do czynnej służby w latach 80. Bazuje ona na czołgu T-80B z turbiną gazową GTD-1250 o mocy 1250 KM. Pojazd może poruszać się nawet w najbardziej trudnym terenie i jest odporny na apokaliptyczne warunki atmosferyczne.
Ładoga może trafić w ręce Ukraińców
Pojazd ma masę 42 ton i posiada pancerz ze stali pancernej przekładanej osłoną przeciwneutronową opartą o izotop boru B-10. Na pokład może wejść do sześciu osób. Z przodu pojazdu wydzielono miejsce dla kierowcy i oficera KGB, a z tyłu dla VIP-ów i ich ochrony w postaci funkcjonariuszy KGB. Ładoga mogła zabrać zapas jedzenia i wody dla wszystkich na ok. dwa dni podróży.
Nikt się nie spodziewał, że Ładoga skończy na ukraińskim froncie, jako zwykły pojazd pancerny, który ma służyć do eliminowania ukraińskich żołnierzy. To wieka strata dla rosyjskich militarnych kolekcjonerów. Być może jako wrak trafi w ręce Ukraińców i pojawi się na jego temat ciekawy materiał filmowy. Tak czy inaczej, to kolejny dowód na coraz bardziej opłakany stan rosyjskiej armii.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!