Wirtualne randki kończące się wirusem
Internetowe serwisy randkowe przyciągają miliony Polaków. Niestety, korzystają z nich zapominamy o cyfrowym bezpieczeństwie. Eksperci z firmy antywirusowej ESET przypominają, na co uważać.
Wszystko zaczyna się od rejestracji w serwisie randkowym. Potem przychodzi czas na wertowanie tysięcy ofert użytkowników, a na zakończenie podejmowana jest próba kontaktu z najciekawszym kandydatem lub kandydatką. Potem pomiędzy użytkownikami serwisu, za pośrednictwem wiadomości e-mail lub SMS, rozpoczyna się mniej lub bardziej intensywna wymiana informacji, zdjęć, a nawet plików wideo. Eksperci z firmy antywirusowej ESET zwracają uwagę, że taka wirtualna znajomość może przysporzyć wielu problemów.
- Warto zdawać sobie sprawę, że na portalach randkowych rejestrują się nie tylko internauci szukający miłości lub przyjaźni, ale również osoby, które pośród użytkowników tego typu serwisów wyszukują swoje ofiary. Cyberprzestępcy wykorzystują ludzką łatwowierność, dlatego wymiana z pozoru niewinnych zdjęć, może okazać się próbą dostarczenia złośliwego oprogramowania szpiegującego, które pozwoli kontrolować komputer albo telefon ofiary - mówi Witold Gerstendorf z firmy antywirusowej ESET.
W ten właśnie sposób cyberprzestępcy mogą infekować komputery końmi trojańskimi lub keyloggerami. Dzięki nim mogą oni przechwytywać informacje, które internauci wprowadzają za pośrednictwem klawiatury, a nawet rejestrować materiały wideo, z użytkownikami w roli głównej, przy pomocy kamery internetowej czy aparatu wbudowanego w telefon ofiary.
Eksperci z firmy ESET radzą użytkownikom serwisów randkowych, aby maile, które otrzymują od nowo poznanych osób wraz z dodanymi do nich załącznikami, sprawdzali każdorazowo przed otwarciem za pomocą programu antywirusowego lub pakietu bezpieczeństwa. Eksperci przypominają również, że jak w każdej sytuacji niezbędna jest ostrożność i zdrowy rozsądek.