Wydalony za internet
Po przeżyciu 22 lat w stolicy Zimbabwe - Harare - reporter gazety "Guardian" Andrew Meldrum musi opuścić ten kraj w ciągu 24 godzin. Przyczyną stał się artykuł opublikowany w internetowym wydaniu "Guardiana" - a ściślej mówiąc, rzekome nieścisłości w nim zawarte. Dziwny wydaje się jednak fakt, iż Meldrum musi opuścić Zimbabwe pomimo oczyszczenia z zarzutów. Akt jego deportacji został jednak sporządzony i podpisany już na początku lipca (wyrok uniewinniający wydano teraz), co - według Alana Rusbridgera, edytora "Guardiana" - sugeruje, że sprawa reportera była z góry przesądzona.
Meldrum i kilku innych zagranicznych reporterów doświadczyli na własnej skórze nowego prawa dotyczącego prasy, jakie niedawno wprowadzono w Zimbabwe. Mówi ono, że dziennikarze mogą publikować materiały tylko po uzyskaniu licencji, przedłużanej co roku. O licencję mogą ubiegać się jedynie obywatele Zimbabwe - zagraniczni korespondenci mogą uzyskać specjalne zezwolenie. Zachodnia prasa komentuje nowe zarządzenia jako "absurdalne"
To, co internautów może interesujować najbardziej, to "wirtualny" wymiar całej sprawy. Obrońcy Meldruma wskazywali w swoich argumentach, że "Guardian" jest magazynem wydawanym w Wielkiej Brytanii. Agrumenty te zostały podważone faktem, że feralny artykuł ukazał się również w internetowym wydaniu dziennika, uzyskując tym samym "globalny" status. To właśnie artykuł w internecie stał się kością niezgody, a pomimo uniewinnienia - przyczyną dramatu reportera.
(źródło: Web Express: http://www.weinfo.pl/)