Wykradzione konto użytkownika Twittera, Netflixa, Ubera warte kilka dolarów
Izraelska firma LogDog ujawnia w raporcie ceny, jakie osiągają na czarnym rynku dane logowania do usług internetowych i aplikacji. Konto e-mail, profil w mediach społecznościowych i w usługach takich jak np. Netflix, warte są od kilkudziesięciu centów do kilkudziesięciu dolarów.
Cyberprzestępcy w ramach tzw. ukrytej sieci, do której można dostać się wyłącznie za pomocą przeglądarki TOR, ukrywającej m.in. adres IP użytkownika, oferują sprzedaż milionów wykradzionych wcześniej kont użytkowników Twittera, Netflixa czy Ubera.
LogDog informuje, że skrzynka pojedynczego użytkownika w popularnych usługach e-mail Google oraz Yahoo warta jest od 70 centów do 1,20 dol. Konta Amazon, eBay kosztują na czarnym rynku od 70 centów do nawet 10 dol. w zależności od wielkości przypisanych do nich bibliotek treści i historii zakupów. Konta użytkowników Netflixa, Ubera, Twittera osiągają natomiast cenę od 1 do 3 dol.
Szczególną wartość, z uwagi na wrażliwość danych, posiadają dane do logowania do aplikacji randkowych - od 4 dol. za konta Mate1 do 10 dol. za konto użytkowników eHarmony. Najwyższe ceny osiągają jednak dane do konta PayPal - nawet 80 dol. za hasło.
"Wyraźne zarysowuje się trend odejścia od wykradania krytycznych informacji, takich jak np. numery kart płatniczych i kredytowych, na rzecz wchodzenia w posiadanie danych logowania do konkretnych usług oraz platform. Oferują one równie zadowalający poziom gratyfikacji finansowej" - czytamy w raporcie LogDog.
Raj Samani z Intel Security wyjaśnia w rozmowie z portalem Tech Insider, że osoby, które wchodzą w posiadanie tego typu danych, znajdują dla nich wiele zastosowań. Mogą za ich pomocą zyskać dostęp do wrażliwych informacji użytkowników, ale także wykorzystać konta do przeprowadzenia innych działań - dzięki kradzieży tożsamości i podszyciu się pod inne osoby. Dostęp do konta użytkowników Ubera czy Netflixa pozwala cyberprzestępcom i ich klientom korzystać z usług tych platform bez ponoszenia opłat.
"Cyberprzestępcy zabiegają o klientów, którzy są zainteresowani przejęciem kontroli nad milionami kont, oferując maksymalny poziom zabezpieczenia transakcji. Nie można oczywiście powiedzieć, że zakup takich danych nie wiąże się z żadnym ryzykiem, jednak jest one stosunkowo niewielkie" - dodaje Samani.
łum/ jbr/