Za ściąganie jednak odetną?

Francuski parlament przyjmie zapewne ustawę, która umożliwi odłączanie internetu osobom pobierającym nielegalnie filmy lub muzykę. Internauci protestują.

Czy nowa ustawa faktycznie ułatwi walkę z piractwem?
Czy nowa ustawa faktycznie ułatwi walkę z piractwem?AFP

Co trzeci Francuz przyznaje, że pobiera z internetu muzykę, filmy lub gry. Codziennie na dyskach twardych zapisywanych jest 450 tysięcy kopii filmów. Przemysły muzyczny i filmowy winą za 50-procentowy spadek sprzedaży płyt CD w ostatnich pięciu latach obarczają w dużej mierze serwisy P2P. Rząd wsłuchał się w te głosy i przygotował odpowiednią ustawę - podaje Yahoo za AFP.

Zwolennicy projektu ustawy liczą na to, że strach przed odłączeniem internetu sprawi, że część osób przestanie nielegalnie pobierać muzykę i filmy, przerzucając się do płatnych serwisów czy też kupując tradycyjne płyty. Przeciwnicy, w tym opozycyjna Partia Socjalistyczna, określili ustawę jako zamach na "publiczne i indywidualne swobody". Głos zabrała także organizacja broniąca praw konsumentów UFC-Que Choisir, która nazwała projekt "prawniczą potwornością". Nowe prawo nie przewiduje bowiem żadnej procedury odwoławczej od decyzji o odcięciu dostępu do internetu.

W ten sposób ukarane mogą zostać firmy, których pracownicy nielegalnie pobierają filmy, rodziny, których dzieci nie potrafią jeszcze dobrze surfować po sieci czy też osoby, którym włamano się na łącza internetowe.

Część ekonomistów także krytykuje rządowe pomysły, argumentując, że artyści tak naprawdę nic nie tracą przez to, że szersze grono osób pozna ich dzieła. Nie można też założyć, że każdy pobrany film oznacza automatycznie stratę dla wytwórni filmowej, co orzekł jeden z amerykańskich sądów.

W przeciwnym kierunku poszła Wielka Brytania, której rząd stwierdził, że nie będzie ścigał osób, nielegalnie pobierających treści z internetu, gdyż odpowiednia ustawa byłaby zbyt skomplikowana.