Zaczęło się. W Łodzi podpalono nadajnik sieci 5G od Play. Co teraz?
W globalnej sieci trwa zażarta walka pomiędzy fanami sieci 5G a jej przeciwnikami. O ile prześmiewcze memy, foliowe czapeczki i protesty nikomu nie szkodzą, to jednak eskalacja konfliktu w postaci podpaleń anten, to już przesada.
Od jakiegoś czasu dochodzą do nas bardzo niepokojące wieści o płonących masztach sieci 5G w Wielkiej Brytanii, Holandii czy Francji. Dotychczas wydawało się, że ten niebezpieczny proceder nie dojdzie do naszego kraju, a jednak to się stało. Wczoraj doszło do podpalenia anteny 5G na łódzkich Bałutach. Wcześniej próbowano zniszczyć masz w Krakowie.
Infrastruktura została zbudowana przez specjalistów z Ericssona i należy do sieci Play. Chociaż operator nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, że to jego antena, opublikował oświadczeni, w którym możemy przeczytać, że „w związku z doniesieniami o atakach na infrastrukturę telekomunikacyjną w Polsce operator sieci Play oświadcza, że takie czyny noszą znamiona działalności przestępczej wymierzonej w bezpieczeństwo państwa i obywateli. Operator podkreśla, że bezpieczeństwo oraz ochrona klientów i pracowników jest jego najwyższym priorytetem. Wszelkie tego rodzaju ataki są natychmiast zgłaszane odpowiednim organom ścigania na najwyższym szczeblu”.
Operatorzy i państwowe urzędy komunikacji uważają, że problem podpaleń anten 5G, zarówno w Polsce, jak i w Europie czy na całym świecie, jest brak świadomości społeczeństwa w tej sprawie. Według nich, sytuacja ta powinna natychmiast zwrócić uwagę organów ścigania oraz największych serwisów społecznościowych, w których jak epidemia rozprzestrzeniają się fałszywe informacje na temat istoty funkcjonowania sieci 5G, a także jej wpływu na ludzkie zdrowie i życie.