Blogi groźne dla dzieci

Blogi, czyli internetowe pamiętniki stają się coraz bardziej popularne. Zwłaszcza wśród najmłodszych. Dostępne oprogramowanie zwalnia bowiem z konieczności zajmowania się "stroną techniczną" i pozwala skupić się na treści. Tymczasem brytyjscy psychologowie alarmują, że blogi mogą okazać się bardzo dużym zagrożeniem właśnie dla najmłodszych. Czemu?

Pamiętnikowi powierza się swoje najbardziej skryte sekrety. Tym ufniej - im młodszy jest autor pamiętnika. Jeśli nasz "powiernik" jest w wersji papierowej, wówczas mogą go zobaczyć tylko ci, którym go pokażemy. Pamiętnik w sieci dostępny jest dla każdego. I to nie tylko dla rówieśników, którym chcemy się pochwalić. Na sieciowe blogi szczególnie polują pedofile. Dla nich bowiem to idealny sposób na dokładne poznanie upatrzonej ofiary. Znacznie bardziej dokładne niż podczas rozmowy na czacie.

Szeroko zakrojone kampanie ostrzegają bowiem przed czyhającymi na czacie niebezpieczeństwami i coraz więcej dzieci podczas internetowej rozmowy uważa, aby nie zdradzić się np. z danymi osobistymi. Tymczasem blogi znacznie lepiej niż rozmowa pokazują psychikę dziecka. A dodatkowo w blogu mamy zazwyczaj w widocznym miejscu podany kontakt (np. numer Gadu Gadu). Uzbrojony w taką wiedzę pedofil może zaczepić swoją ofiarę na czacie. A ponieważ z lektury bloga wie już jak jego rozmówca ma na imię, czym się interesuje, co go cieszy, a co boli - tym łatwiej podszyje się pod dobrego znajomego i zmyli zbyt ufne dziecko.

Reklama

Rachel O'Connell z firmy Forensic i dyrektor jednostki naukowej Uniwersytetu Lancashire badającej zachowania w cyberprzestrzeni mówi: "Trafienie na blog jest marzeniem pedofila. Zobaczy tam zdjęcia dziecka, pozna szczegóły z życia nieletniego i jego dane osobowe. To mu wystarczy. Co więcej - pozna zmienny nastrój dziecka, wyrażony we wpisach i na tej podstawie wybierze najlepsza pore do ataku. A jeśli ofiara "nie jest w jego typie" - może wysłać jej namiary e-mailem do innego pedofila.".

Co gorsza - nawet jak dziecku znudzi się moda i przestanie uzupełniać bloga - wprowadzone dane zostaną na serwerze. A poszukujący wrażeń pedofil wyposażony w przeglądarkę prędzej czy później na nie trafi.

Pani O`Connell nie uważa jednak że celowy jest zakaz blogowania dzieci. Zamiast tego radzi rodzicom by wyposażyli komputery w specjalny program - monitorujący jakie dane zostały na blog wrzucone i alarmujące o tym rodziców e-mailem. Jeśli dorośli uznają, że wrzucone właśnie zdjęcie czy dane osobowe mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa dziecka - mając o tym informacje - mogą odpowiednio wcześnie zareagować.

Oczywiście program nie monitoruje wrzucanej zawartości - a jedynie format danych czy miejsca w blogu, które są zmieniane - uspokaja pani O`Connell. Program ten opracowany we współpracy z brytyjską policją niedługo trafi do wszystkich brytyjskich operatorów, którzy oferują "miejsce na blogi" i będzie można go sobie bezpłatnie pobrać.

Dowiedz się więcej na temat: blogi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy