Cyberdoradca Busha ma dość

Richard A. Clarke, mianowany zaledwie 14 miesięcy temu doradca prezydenta Busha do spraw "bezpieczeństwa sieci", poinformował, że rezygnuje ze swojego stanowiska. Clarke uznał, że jego wysiłki nie dają rezultatów, a kroplą, która przepełnila czarę był ostatni atak wirusa Slammer.

Richard A. Clarke, mianowany zaledwie 14 miesięcy temu doradca prezydenta Busha do spraw "bezpieczeństwa sieci", poinformował, że rezygnuje ze swojego stanowiska. Clarke uznał, że jego wysiłki nie dają rezultatów, a kroplą, która przepełnila czarę był ostatni atak wirusa Slammer.

W liście do znajomych Clarke nazwał go "prostym ale wyjątkowo głupim i szkodliwym robakiem". Stwierdził też, że jeśli za pisanie wirusów zabierze się ktoś o większej wiedzy technicznej niż autor Slammera - skutki mogą być nieobliczalne. Jednocześnie w mailu rozesłanym do operatorów "bazowych" serwerów internetu Clarke poinformował, że prezydent Bush zatwierdził już opracowaną przez niego strategię walki z cyberterroryzmem i, że powinna ona wejść w życie w ciągu najbliższych kilku tygodni

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama