Hotline i nielegalne treści

Polska jest pierwszym krajem w gronie nowych członków Unii Europejskiej, w którym powstał punkt kontaktowy ds. zwalczania nielegalnych treści w internecie. Każdy, kto natrafi na "nieodpowiednią stronę" w sieci, może o tym - mówiąc delikatnie - poinformować. Nielegalne treści można zgłaszać przez całą dobę na kilka sposobów: pocztą elektroniczną pod adresem: dyzurnet@hotline.org.pl, za pomocą dostępnego na stronie internetowej formularza, faksem, telefonicznie, a nawet za pomocą zwykłego listu. Zgłoszenie może być anonimowe.

article cover
INTERIA.PL

NIFC Hotline Polska został utworzony przez NASK w porozumieniu z Komisją Europejską, która patronuje programowi Safer Internet Action Plan.

Za nielegalne twórcy Hotline uważają następujące treści:

- pornografię z udziałem małoletniego poniżej 15. roku życia,

- treści propagujące publicznie faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa, nawołujące do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość,

- treści publicznie znieważające grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości.

INTERIA.PL

Po otrzymaniu zgłoszenia koordynatorzy akcji kontaktują się z odpowiednim dostawcą internetu i podejmują współpracę w celu usunięcia nielegalnych treści z sieci oraz zabezpieczenia wszelkich śladów, mogących przyczynić się do ustalenia sprawcy publikacji takich treści. Następnie sprawa trafia do policji.

INTERIA.PL

Kiedy okaże się, że zgłoszone nielegalne treści umieszczone są na serwerach, znajdujących się poza granicami Polski, zostanie o tym poinformowany zespół Hotline kraju, którego dotyczy zgłoszenie.

(źródło: Web Express, di.com.pl, opr. Anna Wasilewska-Śpioch)

Komentarz:Hmmm... Cel szczytny, ale czy metoda "obywatelskiego donosu" jest wybrana najszczęśliwiej. Umieszczanie takich treści w sieci jest niewątpliwie przestępstwem, które powinno być ścigane, ale do ich ścigania istnieją już odpowiednie organy opłacane z naszych podatków i zatrudniające wyszkolone w tym zakresie osoby. Informowanie przez internautów może przekształcić się np,. w sieciową wendettę. Zresztą - podobne inicjatywy były już podejmowane w wielu krajach - ze znikomym efektem. Nawet "opłacane" donosy promowane przez Microsoft egzaminu też nie zdały (p)

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas