Intel daje zielone światło dla.... plastikowych ultrabooków
Czy czeka nas wysyp tanich, mainstreamowych ultrabooków? Wszystko wskazuje na to, że to całkiem realny scenariusz. Intel, który jest odpowiedzialny za kształtowanie nowego segmentu, godzi się na plastik...
I oto gigant z Santa Clara robi to, czego niektórzy najbardziej się obawiali - daje przyzwolenie na stosowanie w pełni plastikowych obudów, by obniżyć koszty produkcji, a tym samym ceny dla użytkowników końcowych. Bo skoro większość z nich i tak większą wagę przywiązuje do ceny niż do jakości wykonania, to po co wymuszać na producentach stosowanie lepszych i droższych materiałów? Tym bardziej, że wystarczy zoptymalizować kluczowe struktury i całość wzmocnić np. za pomocą włókna szklanego, by uzyskać taką samą sztywność i odporność na czynniki zewnętrzne jak w przypadku użycia metalu.
Nie mnie jednak wtrącać się w politykę wielkich tego świata, zwłaszcza, że chyba wszyscy powinni być zadowoleni. Wraz ze spadkiem cen powinna wzrosnąć sprzedaż ultrabooków, więc osiągnięcie zakładanego, 30 - 40 proc. rynkowego udziału już w tym roku jest możliwe. Równocześnie w niektórych regionach ceny markowych ultrabooków mają zaczynać się od 599 dolarów/euro.
I tak oto szybciej niż niektórzy się spodziewali, zbliża się czas błyszczących, pękających, wycierających się obudów także w tym, dotychczas nieco elitarnym segmencie, słynącym z wyższej jakości wykonania i materiałów. To jednak musiało się stać - w końcu jedni chcą jak najwięcej zarobić, drudzy jak najmniej wydać. A ostatecznie dla tych, którzy będą skłonni zapłacić więcej, zawsze pozostanie segment premium.
Jacek Klimkowicz