Młodszy brat notebooka - netbook
Notebooki doczekały się młodszego rodzeństwa - netbooków. Tegoroczne targi komputerowe na Tajwanie pokazały, że powstała alternatywa dla komputerów mobilnych. Czy warto się nią zainteresować?
Rok temu technologia poszła na tyle daleko, aby rozwiązać ten problem. Przez najbliższe miesiące możemy spodziewać się prawdziwej fali tzw. netbooków. Czym one są i jaki będą miały wpływ na branżę IT, a co za tym idzie i na nas, użytkowników?
iPhone komputerów
Rewolucję rozpoczęli Tajwańczycy. To właśnie pochodząca z tej byłej prowincji Chin firma Austek Computers wprowadziła rok temu na amerykański i azjatycki rynek. Trzy litery "E" mają być skrótem od "Easy to learn, Easy to work, Easy to play". Podręczny komputerek był promowany jako naturalne uzupełnienie "prawdziwych notebooków".
Pierwszy Eee PC, EeePC 701 z 7-calowym wyświetlaczem, był dostępny z pamięcią operacyjną 512 MB i pamięcią flash o pojemności 4GB, a całość pracowała na systemie operacyjnym Linux (lub Windows XP). Więcej nie było potrzeba. W przeciągu kilku tygodni Eee PC stało się iPhonem branży komputerowej. Co zadecydowało o jego sukcesie? - Eee PC należy traktować jako początek zupełnie nowego segmentu na rynku. To nie jest notebook, tylko urządzenie na kształt odtwarzacza MP3 lub telefonu komórkowego - podsumowuje fenomen Eee PC przedstawiciel polskiego oddziału Asusa w rozmowie z INTERIA.PL. - Eee PC jest skierowane do wszystkich, łącznie z ludźmi, którzy do tej poru nie używali notebooka - dodając.
Eee PC zyskało miliony fanów, także w Polsce - kraju, który nadal czeka na oficjalną premierę wynalazku firmy Asus. Zanim na rynek trafią zupełnie nowe modele Eee PC, wyposażone m.in. z większy wyświetlacz, więcej pamięci RAM oraz lepszy procesor, maniakom Eee PC udało się już zainstalować na swoim "drugim komputerze" system operacyjny Vista, a także różne dystrybucje Linuksa. Asustek planuje sprzedać w tym roku około 5 mln Eee PC, i dwukrotnie więcej w 2009 roku. Według firm analitycznych - nie powinno być z tym większego problemu.
(mini)Rewolucja z Tajwanu
Przez netbooka należy rozumieć niewielkich rozmiarów, niedrogi komputer przenośny mający pełnić funkcję "zastępczego" urządzenia w stosunku do "dużych" notebooków. Komputer osobisty ma pełnić rolę zaawansowanej maszyny do pracy i rozrywki, natomiast netbook stanowi jego ultramobilne skrzydło. Tam, gdzie nie możemy (nie będziemy chcieli) zabrać notebooka, do gry ma wkroczyć netbook. Tak przynajmniej twierdzą wielkie firmy.
Do skonstruowania Eee PC oraz jemu podobnych potrzebna była odpowiednia mobilna technologia, która gwarantowała połączenie dobrej specyfikacji z niską ceną. Producenci sprzętu dostali takie narzędzie - procesor Intel Atom stworzony z myślą o przenośnych urządzeniach. Podczas targów na Tajwanie największy na świecie producent procesorów poinformował o nowych wersjach procesorów Intel Atom przeznaczonych dla netbooków. - Użytkownicy indywidualni zapoczątkują następną erę, w której każdy będzie posiadał jedno lub więcej urządzeń komputerowych. Ludzie mają wrodzoną potrzebę bycia nieustannie "połączonym", a personalizowana technologia mobilna jest uważana za sposób na zaspokojenie tej potrzeby - mówił o planach swojej firmy Sean Maloney, wiceprezes zarządu, Intel Corporation i dyrektor generalny Sales and Marketing Group.
Największym konkurentem dla Eee PC może być Aspire one tajwańskiej firmy Acer - największego producenta notebooków na polskim rynku. Ich netbook będzie uzbrojony w Intel Atom oraz mający 8.9 cali wyświetlacz LCD z podświetleniem LED. Całość powinna trafić na nasz rynek w sierpniu. Cena nie jest jeszcze znana.
Natomiast jeszcze w tym miesiącu na naszym rodzimym rynku zadebiutuje MSI Wind kolejnej tajwańskiej firmy. W tym przypadku możemy mówić o 10-calowym ekranie LED obsługującym rozdzielczość 1024 na 600, procesorze Intel Atom 1,6GHz, 1GB pamięci RAM i dysku twardym 80GB. Cena? 1399 zł brutto.
Po co komu netbook?
Największy konkurent HP, Dell, już przygotowuje odpowiedź w postaci netbooka określanego jako "mini-Inspiron". Tajna broń Della ma kosztować około 500 dolarów. Jak będzie wyglądać jego specyfikacja? Użytkownik może spodziewać się 8.9-calowego wyświetlacza, trzech wejść USB, czytnika kart, wyjścia VGA i łącza ethernetowego. Siłą rzeczy nie zabraknie także modułów bezprzewodowej komunikacji, a także czytnika kart pamięci oraz kamerki internetowej.
Na rynku znajdziemy już komputery EasyNote XS produkcji europejskiego Packard Bell. Niedługo do sprzedaży trafią także OpenBooki od VIA. A to tak naprawdę dopiero początek trendu - do dobrze znanych firm dołączyli już bardziej niszowi producenci. Prawdopodobne, że następnymi rozpoznawanymi firmami z netbookami w ofercie będą Maxdata oraz Sony. Co z Toshibą (która ma doświadczenie w miniaturyzacji dzięki rodzinie Portege), Lenovo oraz Apple? Bardzo możliwe, że to jedynie kwestia czasu.
O ile analitycy są zgodni, co do sukcesu Eee PC oraz dobrej sprzedaży innych netbooków, trudno dokładnie oszacować na jak dużą sprzedaż mogą liczyć tego typu urządzenia. Według IDC, w roku 2011 rynek może wchłonąć około 50 milionów netbooków. Tak dobre przycięcie nowego segmentu produktów oznaczałoby jeszcze łatwiejszy dostęp do internetu oraz jeszcze większe pogłębienie się mobilnego stylu pracy, opartego na korzystaniu z kolejnych gadżetów.
Mało kto jednak pamięta, że netbooki były początkowo traktowane jako komputery dla Krajów Trzeciego Świata i konkurent programu OLPC. Kiedy jednak pojawiła się szansa na zarobienie pieniędzy - nikt nie zastanawiał się, czy rzeczywiście potrzebujemy drugiego notebooka. Nawet pod inną nazwą.