Podatek od e-sprzedaży !
Na miliony Polaków handlujących w internecie padł blady strach. Do ich kieszeni chce się bowiem dobrać urząd skarbowy. W całej Polsce trwa kontrola podatkowa osób, które sprzedawały przedmioty na aukcjach internetowych. "Urzędy skarbowe żądają od nas danych niektórych naszych użytkowników. Dajemy im nazwiska i adresy" - informuje Bartek Szambelan z serwisu Allegro, na którym handluje już 2,5 mln Polaków. Przy transakcjach powyżej tysiąca złotych fiskus sprawdza, czy zapłacono 2 proc. podatku od czynności cywilnoprawnych - informuje "Gazeta Wyborcza". Drugim celem ataku fiskusa są osoby, które sprzedają podobne, często powtarzalne przedmioty, np. płyty CD lub akcesoria do telefonów komórkowych. Urzędnicy oskarżają takie osoby o nielegalną działalność gospodarczą.
Obecne kontrole to jednak dopiero początek wielkiej akcji, zapowiada Mirosława Malesa z Ministerstwa Finansów. Powiedziała ona "GW", że urzędnicy resortu są szkoleni w korzystaniu z internetu, ministerstwo nawiązuje też współpracę z policją. W internecie trwa nielegalny handel, na którym ludzie zarabiają nieopodatkowane pieniądze. Trzeba to ukrócić - mówi Malesa.
Jak podaje "GW" najlepsi sprzedawcy na aukcjach internetowych zarabiają nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.
Psychoza rośnie. Na listach dyskusyjnych pojawiły się nawet informacje, że dzisiejsza, mająca trwać 3-godziny (a trwająca ponad 8 godzin), przerwa w działalności allegro służyła właśnie wyłuskaniu poszukiwanych przez Urząd Skarbowy "handlarzy", lub instalacji potrzebnego do tego oprogramowania. Komunikat jaki podała spółka na stronie (dla wszystkich czterech serwisów) nie precyzował co oznaczają "przyczyny techniczne", które spowodowały tę przerwę.