Pułapka na myszy

Amerykańska rządowa komisja FTC przestrzega internautów przed stosowaną ostatnio nagminnie przez serwisy reklamowe nowym rodzajem ogłoszeń, które zostały ochrzczone jako "pułapka na myszy". Działają one na zasadach podobnych jak wirusy komputerowe. Wprawdzie nie niszczą one danych, ale potrafią niejednego internautę doprowadzić do białej gorączki. O co chodzi?

Po wejściu na jakąś bardzo interesującą czy popularną stronę WWW (przykładowo zamknięta już, z nakazu WIPO, annakournikova.com) na ekranie zaczynają się pojawiać (raczej wbrew woli surfującego) kolejne okienka z reklamami. Zasłaniają one dość skutecznie podstawową zawartość serwisu, co gorsza, zamknięcie takiego okna na niewiele się zda - procedura wywołująca rezyduje juz bowiem w pamięci komputera i za moment nadmiarowe okienko pojawi się ponownie. Niekiedy zresztą okna te nie dadzą się zamknąć, gdyż odpowiedni gadżet jest w nich nieaktywny. W innych przypadkach zamkniecie jednego okienka powoduje np. otworzenie dwóch nowych. Pozostają one w pamięci komputera nawet po wyjściu ze strony, z której je wywołano(jedyna rada to skorzystać z menedżera Windows i utłuc procesy wywołujące te okienka). Wspomniana wyżej strona WWW z popularna rosyjska tenisistką raczyła odwiedzających aż 29 takimi zupełnie niechcianymi reklamami. Ten denerwujący sposób reklamy zaczynają także stosować niektóre polskie serwisy.

FTC widzi tylko jedną skuteczną metodę walki z tą plagą. Timothy Murris z FTC powiedział: "Nie będziemy wprowadzać żadnych regulacji prawnych dotyczących takich reklam, bo byśmy się ośmieszyli. Jedyne co możemy radzić internautom, to czasowe powstrzymanie się od odwiedzin takich serwisów. Sądzę, że właściciele takich stron szybko skojarzą nagły spadek oglądalności z wprowadzeniem takiego spamu."

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas