Ziemia znajduje się w gigantycznej pustce? Nowa teoria
Wiemy dobrze, że znany nam wszechświat się rozszerza. Jednak do dziś swoistą zagadką pozostaje jak szybko. Odpowiedzi na to pytanie może dostarczyć nowa teoria grupy astronomów, która wskazuje, że... Ziemia znajduje się w bardzo odległej "dziurze" kosmosu.

Problem rozszerzającego się wszechświata
W astronomii istnieje pojęcie "stałej Hubble'a". Sformowana w 1929 roku przez astrofizyka Edwina Hubble'a miała stanowić odpowiedź na zjawisko "ucieczki galaktyk" czyli rozszerzania się wszechświata. Można ją zmierzyć, obserwując odległość obiektów niebieskich i szybkość, z jaką się od nas oddalają.
Co więcej, stała Hubble'a może być określana jako wartość. Obecnie ma wynosić około H = 66,6 km/s / Mpc. Oznacza to, że obiekt oddalający się od nas z prędkością 70 km na sekundę znajduje się w odległości 1 megaparsek.
Niemniej stała Hubble'a kłóci się ze współczesną wiedzą astronomiczną. Nie uwzględnia bowiem współczesnych modeli kosmologicznych. Pomiary odległego, wczesnego wszechświata przewidują wolniejsze tempo ekspansji niż to, które astronomowie obserwują w naszym kosmicznym sąsiedztwie. Te różnice określane są jako "napięcie Hubble'a".
Grupa brytyjskich naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego, Uniwersytetu w Portsmouth i Uniwersytetu w Sheffield zaproponowali zaskakujące rozwiązanie tych nieścisłości. Może się bowiem okazać, że Ziemia znajduje się tak naprawdę w centrum wielkiej kosmicznej pustki, która zaburza naszą percepcję wszechświata.
Odpowiedź na "samotność" Ziemi?
Ta zaskakująca hipoteza opiera się na dostępnych materiałach na temat barionowych oscylacji akustycznych (w uproszczeniu zmiany zagęszczenia atomów we Wszechświecie).
Analiza brytyjskiego zespołu danych barionowych oscylacji akustycznych zebranych w ciągu ostatnich 20 lat naprowadziła ich na zaskakujące konkluzje. Według nich model pustki pasuje do obserwacji około 100 milionów razy lepiej niż dzisiejsze modele kosmologiczne.
Taka pustka stworzyłby swego rodzaju złudzenie optyczne. Gdy materia odpływa od nas w kierunku gęstszych otaczających regionów, obiekty wydają się oddalać szybciej niż w jednolitym wszechświecie, naśladując przyspieszoną lokalną ekspansję.
Według hipotezy autorów teorii pustki ta musiałaby mieć promień około miliarda lat świetlnych. Lokalna gęstość byłaby o około 20% niższa od średniej kosmicznej. Będąc w centrum takiej pustki, de facto Ziemia mogłaby być odcięta od dużej części świata, co mogłoby tłumaczyć do pewnego stopnia to, dlaczego możemy być narażeni na brak kontaktu z obcymi cywilizacjami, jeżeli te znajdują się w znanym nam Wszechświecie.
Teoria pustki zaprzecza standardowemu modelowi kosmologii, który wskazuje, że materia w kosmosie powinna być dziś bardziej równomiernie rozłożona. Aby więc sprawdzić swoją hipotezę, jej autorzy chcą porównać ją z innymi metodami szacowania historii ekspansji wszechświata.
Naukowcy przedstawili założenia swojej hipotezy podczas trwającej konferencji National Astronomy Meeting 2025 organizowanej przez Royal Astronomical Society.