5 lipca coś dziwnego uderzyło w Saturna. Astronomowie proszą o pomoc
W sobotę 5 lipca coś uderzyło w Saturna. Choć szacuje się, że o powierzchnię gazowego olbrzyma co roku może rozbijać się około siedmiu asteroid albo komet, to nigdy wcześniej nie zostało to uwiecznione. Tymczasem pracownik NASA, prowadzący amatorskie obserwacje astronomiczne, nagrał moment uderzenia. Na klatce widać, jak coś dziwnego uderza w gazową atmosferę planety. Teraz astronomowie proszą o pomoc innych obserwatorów.

Spis treści:
Coś dziwnego uderzyło w Saturna. Pierwsze takie nagranie
Mario Rana to pracownik NASA Langley Research Center, który spełnia się także jako astronom-amator. Działa on w projekcie DeTeCt, który analizuje cyfrowo zdjęcia Saturna i Jowisza, polując na momenty uderzenia albo rozbłysków. Jeśli oprogramowanie wykryje błysk zarejestrowany w tym samym momencie przez dwa różne teleskopy, to można wykluczyć zakłócenia i potwierdzić, że doszło do kolizji. Rzecz w tym, że na razie astronomowie dysponują tylko pojedynczym ujęciem sobotniego błysku na Saturnie.
Jako że uderzenia na Saturnie nie tworzą kraterów ani żadnych innych trwale widocznych zmian, praktycznie niemożliwe jest prześledzenie takich historycznych bombardowań. Lecący z dużą prędkością i spalający się obiekt może tymczasowo zmienić skład chemiczny atmosfery, a także formację chmur, tworząc w nich ciemne plamy. Takie zmiany nie utrzymują się jednak długo - zwykle kilka tygodni lub kilka lat.
O zderzeniu obiektu z Saturnem najwięcej mówią obserwacje w czasie rzeczywistym - tyle że dotąd takich jeszcze nie było, a ta przeprowadzona przez Mario Ranę może być pierwsza. Kolizji towarzyszy rozbłysk światła widoczny z ziemskich teleskopów, fala uderzeniowa wpływająca na chmury i pogodę oraz wzrost temperatury widoczny w podczerwieni.

Na klatkach z nagrania astronoma-amatora widać pojedynczy, wyraźny błysk świetlny. To jedyny taki zarejestrowany przypadek w historii. Aby jednak z całą pewnością móc wykluczyć pomyłkę - np. artefakt fotograficzny albo inne zakłócenia - badacze proszą o pomoc innych obserwatorów.
Saturn to gazowy olbrzym. Nie ma twardej, skalistej powierzchni
Jeśli przypuszczenia naukowców okażą się słuszne, to mamy do czynienia z pierwszym w historii nagraniem, jak inny obiekt kosmiczny rozbija się o powierzchnię Saturna. Nie jest to jednak twarda powierzchnia skalista, jaka występuje na Ziemi albo Marsie. Chodzi raczej o umowną warstwę atmosfery. Powierzchnia Saturna składa się bowiem niemal wyłącznie z wodoru (96,3%) i helu (3,25%).
Gdy jakiś obiekt uderza w Saturna, to nie tworzy się krater. Mniejsze obiekty, takie jak meteoryty, mogą spalać się w górnych warstwach atmosfery i rozpadać na kawałki. Większe obiekty, jeśli nie zostały rozerwane, mogą penetrować wgłąb atmosferę Saturna, doświadczając rosnącego ciśnienia i temperatury, co ostatecznie także prowadzi do ich spalenia i zniszczenia.
Obiekty z kosmosu bombardują też innego gazowego olbrzyma - Jowisza. Na zdjęciach NASA z 1994 roku, wykonanych przez sondę Galileo, uwieczniono uderzenie komety Shoemaker-Levy 9. Było ono obserwowane także przez teleskopy na Ziemi. Na powierzchni planety zaobserwowano następnie ciemny ślad przypominający siniak.
Astronomowie proszą o pomoc. Potrzebne są inne nagrania Saturna
"Marc Delcroix zgłasza potencjalne uderzenie w Saturna, zarejestrowane na kilku klatkach obserwacji wideo przeprowadzonej przez Mario Ranę. Potencjalne uderzenie może być bardzo słabe i jest niepotwierdzone. Bardzo krótki błysk uderzeniowy miał miejsce na Saturnie w dniu 5 lipca 2025, między 09:00 a 09:15 UT. To bardzo ważne, by mieć inne nagrania Saturna wykonane w tych ramach czasowych" - czytamy w komunikacie na stronie Planetary Virtual Observatory and Laboratory (PVOL).
PVOL to internetowa baza danych, w której łączą siły amatorscy i profesjonalni astronomowie. Użytkownicy mogą wgrywać do niej swoje zdjęcia z teleskopów, co pozwala naukowcom je analizować. Wspomniany astronom-amator Marc Delcroix zgłosił się z prośbą o pomoc do społeczności. Czego dokładnie potrzeba?
Aby potwierdzić uderzenie w Saturna, potrzebne są inne oryginalne nagrania z tego 15-minutowego okresu. Delcroix prosi, by autorzy zachowali swoje nagrania, skontaktowali się z nim mailowo i ewentualnie wrzucili wideo do oprogramowania DeTeCt, a następnie wysłali mu wygenerowany plik zip (nie należy jednak usuwać oryginalnych nagrań). Zwraca on jednak uwagę, że program nie będzie w stanie ocenić siły uderzenia, jako że czas trwania zdarzenia był bardzo krótki. Jeśli uda się dopasować co najmniej dwa nagrania, to uderzenie zostanie potwierdzone.