Razer, Logitech, A4Tech - na wojennej scieżce
Istnieje powszechne przekonanie, że kluczem do osiągnięcia dobrych wyników na polu walki jest nowoczesna technologia i spore nakłady finansowe. Czy to na pewno trafne spostrzeżenia? Aby się o tym przekonać, postanowiliśmy wykonać porównawcze testy trzech popularnych myszek przeznaczonych dla profesjonalnych graczy.
Razer Copperhead
Razer Copperhead to pierwsza mysz ze stajni Razer wykorzystująca technologię laserową. Mysz pracuje w rozdzielczości 2000 dpi, co jednak w obecnych czasach wcale nie decyduje już o jej wyższości nad innymi gryzoniami. Co więc wyróżnia tę mysz spośród konkurencji?
Mysz robi wrażenie bardzo agresywnej. Starannie zaprojektowana obudowa celowo przypomina tu głowę węża. W przeciwieństwie do klasycznie wyglądających myszek ta sprawia wrażenie, jak gdyby chciała żywcem pożreć swoją konkurencję. Korpus pokryty jest czarnym matowym kolorem, a na jego grzbiecie znajduje się pulsujące niebieskim światłem logo firmy. Myszki Razera słyną z perfekcyjnie zaprojektowanych przycisków głównych. Tutaj sprawa wygląda podobnie.
Przyciski są duże i kładąc na nie palce czujemy się, jakby to właśnie pod nie zaprojektowano klawisze. Poza nimi mysz wyposażona jest również w dodatkowe przyciski boczne znajdujące się po obu stronach urzadzenia. Zaletą tego rozwiązania jest fakt, że po Copperheada sięgnie bardzo duża liczba graczy leworęcznych, o których większość producentów zdaje się czasami zapominać. Wadą natomiast jest to, że o ile klawisze znajdujące się pod kciukiem wydają się być umieszczone równie idealnie, co klawisze główne, to guziczki z drugiej strony myszy czasem przeszkadzają i zdarza się, że mały palec czasem nam coś przypadkiem przełączy.
Oprócz przycisków na myszy znajduje się także guma antypoślizgowa. Wiele osób narzeka na jej wyjątkowo duży rozmiar, lecz ja osobiście nie uważam, by była to poważna wada. Jest nią za to brak oddzielnych kontrolerów odpowiedzialnych za zmianę czułości - On the Fly Sensivity. Prawdziwym plusem jest natomiast rolka. Cała wykonana z gumy antypoślizgowej pokrytej odpowiednio gęstymi wyżłobieniami, umieszczona tam, gdzie odruchowo jej szukamy, pracuje zaznaczając wyraźnie swój skok podziałki.
Chciałoby się powiedzieć, że rolka Copperheada naprawdę może nakręcić niejednego gracza.. Kolejną mocną stroną myszy są jej teflonowe ślizgacze, które poza minimalizowaniem oporów są wyjątkowo wytrzymałe na ścieranie. Całość wygląda bardzo nowocześnie i tak też się zachowuje. Testowana myszka to ciekawe połączenie matowej gumopodobnej czerni z niebieskim światłem(Tempest Blue). Oprócz niej na rynku dostępne są również wersje dopełnione kolorem czerwonym (Anarchy Red) i zielonym (Chaos Green).
Logitech G7 Laser Cordless Mouse
Logitech G7 Laser Cordless Mouse to mysz, która wysyła dane o swoim położeniu z częstotliwością 500 Hz i zasilana jest niewielkim akumulatorem o bardzo małej wadze. Czy to jednak wystarczy, żeby podbić serca graczy?
Mysz, w przeciwieństwie do Razera, wygląda na dużą, obłą istotę. Sprawia wrażenie ciężkiej, jednak po złapaniu ją w dłoń okazuje się, że jej waga jest całkowicie normalna. Na jej grzbiecie znajduje się spora, wysunięta rolka. Powodem jej wysokości jest opcja, która umożliwia jej wychylanie na boki, co jest niewątpliwie wielkim atutem myszki. Poza tym wykonana jest z bardzo przyjemnej w dotyku gumy, a jej skok jest łatwo wyczuwalny. Klawisze główne są duże i sprawiają wrażenie odpornych na nerwowe klikanie nawet najbardziej rozjuszonego gracza.
W myszce Copperhead jedną z najbardziej irytujących rzeczy były przyciski boczne. Tutaj sprawa wygląda nieco inaczej. Zamiast dwóch przycisków po jednej i po drugiej stronie znajdujemy tylko jeden "wstecz" po stronie lewej. Jest on umieszczony w bardzo wygodnym miejscu. Kiedy zachodzi potrzeba bez trudu na niego natrafiamy, a kiedy jest zbędny zapominamy o jego istnieniu. Myszka ma też bardzo wygodny profil korpusu, jednak wyprofilowano go dla użytkowników praworęcznych, co jest pewnym utrudnieniem dla części graczy.
Pod rolką znajdują się dwa dodatkowe przyciski służące do zmiany czułości myszy. To rozwiązanie jest chyba najlepiej sprawdzającym się w boju spośród wszystkich dzisiaj testowanych. Oprócz tego myszka posiada także niewielki ekran, na którym diody Led wyświetlają stopnie naładowania baterii. Pod spodem znajduje się przycisk ?Power? oraz szczelina, z której po naciśnięciu niewielkiego spustu wysuwa się bateria. Wymiana trwa zaledwie kilka sekund i nie jest skomplikowana.
A4Tech X718F 3xFire
A4Tech od jakiegoś czasu próbuje zdobyć uznanie profesjonalnych graczy. W tym celu wprowadził całą rodzinę myszek serii X-7. Testowany model to X718F, który jest jedyną testowaną myszką optyczną. Czy to jednak oznacza, że jest gorsza?
Pierwsze, co rzuca się w oczy oglądając X7 to bez wątpienia plastikowość myszki. Testowana jest koloru czarnego dopełniona "chromowanymi" paskami po obu stronach. Plastikowe paski, czymkolwiek są pokryte, robią trochę tandetne wrażenie. Od początku ma się obawy co do wytrzymałości tego "chromowanego" elementu i człowiek zaczyna się zastanawiać, kiedy to sreberko zacznie odpryskiwać. Kształt natomiast jest całkiem niezły. Jest niewielka, więc bez trudu mieści się w każdej dłoni.
Pomimo tego, że jest symetryczna, przeznaczona jest chyba raczej dla ludzi praworęcznych, gdyż po jej lewej stronie z boku znajdują się dwa dodatkowe przyciski "do przodu" i "do tyłu". Na grzbiecie znajdujemy rolkę o niezłym profilu i całkiem niezłym skoku podziałki, a zaraz obok niej znajduje się coś, co odróżnia myszkę od konkurencji. Mowa o przycisku 3 x Fire. Przycisk ten wykonany z czerwonego plastiku jest bardzo wąski tak, by nie przeszkadzał w naciskaniu klawisza głównego, ale też jest na tyle długi, by łatwo w niego trafić.
Dodatkowo pokryty jest licznymi wypukłymi ząbkami, aby nie robić przypadkowego zamieszania. Przycisk jest po prostu trzykrotnym naciśnięciem lewego przycisku głównego. Pod rolką znajduje się mały przełącznik czułości myszki. Myszka ślizga się na sześciu niczym nie wyróżniających się ślizgaczach i ciągnie za sobą bardzo cienki kabelek.
Po prawej stronie myszki, tuż pod jej przyciskami dodatkowymi znajduje się gumowy dodatek pokryty wyżłobieniami mającymi zapewne na celu ułatwić nam chwyt ręką. Niestety wyżłobienia biegną wzdłuż kierunku, po którym najczęściej ślizga się kciuk, więc zamiast pomagać trzymać rękę na urządzeniu, czasem mogą pomóc jej się ześlizgnąć. Myszka trzymana w ręce sprawia wrażenie dość śliskiej. Jednym słowem jest to gładkie i połyskujące stworzenie, które sprawia wrażenie małego i nieznośnego pasożyta.
Sterownik i konfiguracja
Razer Copperhead
Pierwsze kroki z instalacją sterownika nie przebiegały pomyślnie. Mysz przestała na jakiś czas reagować, a panel konfiguracyjny nie chciał się uruchomić. Jednak po kilku walecznych chwilach nawiązaliśmy współpracę z nowym urządzeniem, a panel wreszcie ukazał się moim oczom. Jest on wyjątkowo przejrzysty i czytelny. Daje nam możliwość dowolnego programowania klawiszy, zmiany rozdzielczości, czułości osi X i Y, czasu reakcji, tworzenia własnych markerów, oraz zmiany firmware?u myszy. Poza tym mysz posiada 32 kb wbudowanej pamięci. Pozwala nam to na przechowanie w niej pięciu różnych konfiguracji bez konieczności instalowania sterownika.
Logitech G7 Laser Cordless Mouse
Myszka G7 rozpoczyna swoją pracę po podłączeniu odbiornika i zamontowaniu baterii. Nie wymagana jest żadna instalacja sterownika, co jest niewątpliwie jej dużą zaletą. Jednak do pełnego wykorzystania myszki producent dołączył odpowiednią aplikację. Instalacja przebiega bezproblemowo i po chwili możemy przystąpić do konfiguracji. Za pomocą panelu kontrolnego możemy przypisywać dowolny skrót klawiszowy oraz opcję przewijania w przód i w tył do przycisków myszy. Możemy regulować szybkość przemieszczania się kursora oraz programową akcelerację.
A4Tech X718F 3xFire
Mysz instaluje się bardzo szybko i bezproblemowo. Sterownik podmienia standardowe okno "właściwości myszy" na bardziej zaawansowany panel kontrolny. Z jego poziomu możemy regulować czułość myszy, włączać i wyłączać akcelerację, zmieniać kształt kursora i dowolnie programować przyciski myszki. Wolność ta obejmuje wszystkie klawisze i jest prawie tak rozbudowana, jak w przypadku Copperheada. Oprócz tego mamy też przypisać dwa panele szybkiego dostępu. Pozwalają one na przypisanie szybkiego uruchamiania dowolnej aplikacji bądź gry według własnego widzimisię. Wadą jest natomiast brak możliwości tworzenia własnych profili i wszystkie programowane przez nas skróty są ustawieniami globalnymi dla wszystkich aplikacji.
W bitwie
Paint Test - procedura
Test zaczynamy od ustawienia czułości myszy na minimum oraz wyłączenia akceleracji i wygładzenia ruchów kursora. Z tak przygotowaną myszką otwieramy program Paint, w którym ustawiamy kursor myszy w lewym dolnym rogu obszaru rysowania i bardzo szybkim ruchem ręki staramy się przesunąć go w przeciwległy narożnik. Jeżeli zostaną narysowane proste linie- test wypada pozytywnie. W przypadku słabszych myszek kursor rysuje linie krótsze, przerywane, a czasem nawet nie rusza z miejsca. Wtedy właśnie obserwujemy efekt akceleracji wstecznej. W przypadku Razera test wypadł wyśmienicie. Żadnych oznak akceleracji zwrotnej oznacza, że możemy bezstresowo przystąpić do najważniejszej części testu, czyli do samej gry.
Razer Copperhead
Na początku należałoby sprawdzić, czy podane przez producenta parametry mają odzwierciedlenie także w praktyce. Pierwszy test przeprowadziliśmy powszechnie znanym programem MouseRate. Rezultat był bardziej, niż zadowalający. Średnia dla USB wynosiła około 500 Hz. Oczywiście dołączone oprogramowanie pozwala na uzyskanie wyników o średniej 1000 Hz, jednak tak niewielkich opóźnień nie jest w stanie wyczuć nawet najbardziej zaawansowany gracz. Co więcej, producent zaznacza, że takie ustawienia poważnie obciążają nasz komputer i to właśnie dlatego postanowiliśmy testować mysz na ustawieniach fabrycznych.
Kolejny popularny test to sprawdzian na akcelerację zwrotną. Można do tego wykorzystać profesjonalne oprogramowanie, bądź (jak my to zrobiliśmy) najzwyklejszego Painta. Test wypadł wyśmienicie. Żadnych oznak akceleracji zwrotnej oznacza, że możemy bezstresowo przystąpić do najważniejszej części testu, czyli do samej gry.
Jako, że testowane myszy przeznaczone są głównie dla graczy, postanowilismy zabrać je tam, gdzie wykorzystywane będą najczęściej, czyli w sam środek wojennej zawieruchy. Do testów wybraliśmy grę Battlefield 2, sieciowego First Person Shootera osadzonego w realiach współczesnego konfliktu zbrojnego. Już na początku zauważyliśmy, że mysz prowadzi się bardzo precyzyjnie podczas celowania. Ani razu nie poczuliśmy się oszukani przez urządzenie. Nie zdarzyło nam się również by 2,5 metrowej długości kabel plątał się gdzieś, bądź utrudniał w jakimś stopniu poruszanie. Mysz wydawała się ślepo podążać za ruchami dłoni. Ani razu nie zawiodła nas podczas gwałtownych obrotów i na polu walki odczuwaliśmy pełną kontrolę nad urządzeniem, co pozwoliło szybko wgrać się w rytm otaczających mnie wydarzeń. Wydaje nam się to bardzo ważne, gdyż nawet wyjątkowo utalentowani gracze nie wykażą się pełną wydajnością, jeżeli moduł odpowiedzialny za przenoszenie ich talentu na pole walki stwarza jakieś kłopoty i nie daje o sobie zapominać. Tu sprawa wygląda bardzo dobrze, z wyjątkiem wspomnianego już braku dodatkowych przycisków służących do szybkiej zmiany czułości myszy.
Zmiana ta odbywa się poprzez naciśnięcie i przytrzymanie rolki, a następnie jej ruch w górę bądź w dół. Nie trudno sobie wyobrazić, ile kłopotu sprawia to podczas rozgrywki. Rozwiązanie zaproponowane przez producenta jest całkowicie niepraktyczne, a w dodatku czasochłonne. Jak wiemy, mała czułość myszy potrzebna jest podczas celowania na większych dystansach, natomiast ta większa doskonale sprawdza się w ciasnych ulicznych i zakamarkach. Brak dodatkowych przycisków jest bardzo poważną wadą myszki.
Po kilku godzinach spędzonych w bitwie odnieśliśmy wrażenie, że mysz pomimo swojej masy prowadziła się bardzo lekko. Przez chwilę nawet narzekaliśmy na zbyt niską wagę produktu, jednak całkiem możliwe, że winę za te objawy ponoszą paradoksalnie zbyt gładkie ślizgacze myszy. Producent najwyraźniej zdawał sobie z tego sprawę wypuszczając na rynek zestaw tuningowy Copperhead Pro Tools. W jego skład wchodzą dodatkowe ciężarki, śrubokręt oraz zaślepka montowana w miejsce nieużywanych (często przeszkadzających) przycisków bocznych. Ten miły gest w stronę graczy ma jednak pewną wadę. Aby zainstalować ciężarki konieczne jest otwarcie obudowy, co anuluje gwarancję daną przez producenta. Czyżby Razer był aż tak pewny niezawodności swoich produktów?
Logitech G7 Laser Cordless Mouse
Opóźnienia w przekazie danych to pierwsza rzecz, jaką należało sprawdzić w przypadku G7. Wynik w MouseRate to doskonała średnia 500 Hz. To właśnie szybkość transmisji danych sprawia, że G7 konkuruje z gryzoniami ciągnącymi za sobą ogonek.
Następnym zadaniem był test na zwrotną akcelerację wykonany w Paincie. Wynik oczywiście bezbłędny. Ruchy myszki zaznaczyły się pewnymi liniami i myszka nie przejawiała tendencji do gubienia się, czy zatrzymywania w miejscu. Czas zatem zabrać naszą broń na terytorium wroga, by przetestować ją tam, gdzie jej miejsce.
Pierwsze wrażenie jest zaskakujące. Myszka prowadzi się wyjątkowo płynnie. Podczas podążania za celem nie wykazuje żadnych oznak przeskakiwania czy drgania. Szybkie obroty naturalnie nie robią na niej żadnego wrażenia, a znajdowanie klawiszy odbywa się jakby samoczynnie. Rolka, która do tej pory doskonale sprawdzała się do przesuwania stron, teraz okazuje się być niezastąpionym dodatkiem na polu walki. Dzięki swojej opcji ruszania się na boki wychylanie się zza narożnika pozwala na zajęcie palcami lewej dłoni wyłącznie poruszaniem się. Rolka to niewątpliwie jeden z najcenniejszych dodatków owej broni. Kolejnym mocnym punktem są klawisze służące do szybkiej zmiany rozdzielczości. W dowolnym momencie możemy zmienić ustawienia nie angażując w to żadnej energii ani czasu. Dodatkowo w przypadku pomyłki poprawka dokonywana jest błyskawicznie. Myszka sprawia wrażenie stworzonej do gier tego typu. Łatwo się prowadzi, dobrze leży w dłoni i bezbłędnie reaguje na nasze polecenia. Myszki bezprzewodowe znane są również z tego, że szybko przechodzą w stan spoczynku. G7 potrzebuje na to kilku minut, co zezwala na chwilowe oderwanie się od gry bez przykrej niespodzianki Wadą natomiast jest fakt, że podczas emocjonujących rozgrywek dłoń czasem się poci. Jednak mimo to palce nie ześlizgują się z myszki i nie stanowi to większego problemu w walce. Mysz Logitecha to bardzo dobra broń w rękach profesjonalnego gracza. Jest tak dobra, że trzymając ją w rękach z pewnością zapomnimy o świecie i z całym zaangażowaniem oddamy się rozgrywce. Po kilku godzinach czeka nas jednak przebudzenie, które jest zarazem największą zmorą myszy G7. Mowa o krótkim czasie pracy akumulatora. O ile podczas zwykłej pracy na komputerze, gdzie większość czasu nasze dłonie spędzają na klawiaturze, bateria jest w stanie wytrzymać nawet i dwa dni, to podczas ekstremalnej walki akumulator wytrzymuje zaledwie pięć do ośmiu godzin ciężkiej pracy. Wymusza to więc na graczach częste zerkanie na wskaźnik naładowania baterii, by nie zostać zaskoczonym przez myszkę w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Na szczęście producent dodaje do zestawu drugi akumulatorek, który ładuje się do pełna w ciągu nocy, co pozwala na prawie nieprzerwaną pracę myszki. Pozostaje być tylko wdzięcznym za wyrozumiałość producenta.
A4Tech X718F 3xFire
Niestety, test na opóźnienia wypadają podobnie ponuro. Mysz sprawdzana MouseRatem uzyskała słabą średnią 100 Hz. To zdecydowanie za mało biorąc pod uwagę konkurencję, tym bardziej, że G7, która jest myszką pozbawioną przewodu, zbiła X7 na kwaśne jabłko.
Natomiast test na akcelerację zwrotną wypada wyśmienicie. Celowo testowaliśmy myszkę na wszystkich ustawieniach rozdzielczości, żeby złapać ją na gorącym uczynku, lecz ku naszemu zaskoczeniu myszka za każdym razem precyzyjnie rysowała kreski nawet przy bardzo mocnych szarpnięciach. Niewątpliwie należą się brawa za bardzo dobry, choć optyczny układ odpowiedzialny za przenoszenie danych. Nawet na gorszej nawierzchni myszka spisywała się nieźle, choć w porównaniu z układami laserowymi innych myszek wynik oczywiście był o wiele słabszy.
Kolejnym testem był chrzest bojowy. I to właśnie tutaj mysz A4techa pokazuje swoje prawdziwe bojowe oblicze. Już po chwili człowiek przyzwyczaja się do niewielkich rozmiarów i odkrywa, że precyzja celowania jest nie gorsza od G7. Myszka daje się sterować nawet podczas zawrotnych kombinacji i nigdy nie zdarzyło jej się zagubić w locie. Tutaj też dają o sobie znać dodatkowe funkcje myszki takie jak 3 x Fire, które stają się niezastąpione na polu walki. Dzięki nim możemy osiągnąć dużą szybkostrzelność z pistoletów i karabinków półautomatycznych, jednocześnie nie wytrącając się z celowania. Walka na pistolety nabiera sensu i okazuje się, że najsłabsze bronie w naszym arsenale tak naprawdę mogą dorównać tym o wiele szybszym i to bez opanowywania palcołomnych ewolucji. Kolejny dodatek to przycisk szybkiej zmiany DPI. Wprawdzie jest tylko jeden, a ustawienia mają odzwierciedlenie w kolorze podświetlenia rolki, jednak praca z tym urządzeniem jest o wiele przyjemniejsza niż w przypadku systemu zastosowanego w myszce Razera. Biada jednak tym, którzy przeskoczą sobie o jedno oczko za daleko. Brak przycisku cofania oznacza, że aby znaleźć odpowiednie ustawienie musimy znów przeskoczyć cały cykl ustawień, co zdecydowanie wykluczy nas na kilka sekund z rozgrywki.
Podczas grania miałem też wrażenie, że myszka troszkę hamuje na podkładce. Na pewno jej ślizgacze nie są tak zaawansowane, jak w myszkach konkurencyjnych firm. Jednak w stosunku do wagi i wielkości urządzenia poruszanie się myszki jest sporym kompromisem. Żeby w pełni docenić jej zalety należy powalczyć nią troszkę dłużej i przyzwyczaić palce do dość nietypowego ustawienia przycisków, zwłaszcza 3 x fire, i do dość śliskiej powierzchni sprzyjającej poceniu się dłoni. Jednak wyniki na polu walki porównywalne z wynikami osiągniętymi na poprzednich dwóch myszkach były zaskakująco wysokie. Mało tego ja sami odczuwaliśmy, że myszka jest bardzo dobra. Pomimo kilku niedociągnięć zdawała się być bardzo precyzyjna . Strzelanie, obracanie się a nawet Trickjumping odbywał się w bardzo przyjemny sposób. W przeciwieństwie do G7 nie musieliśmy też ciągle kontrolować stanu baterii. Myszka A4Tech'a wydaje się być bardzo rozsądną propozycją, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej wyjątkowo niską cenę.
Podsumowanie
Każda z testowanych myszek ma w sobie coś, czym przyciągnie do siebie graczy. Czy będzie to agresywny wygląd Razera, czy brak kabla w przypadku G7, czy też dostępność finansowa X7, która oferuje podobne osiągi za niemal jedną czwartą ceny myszek konkurencji. Oczywiście żadna też nie jest całkowicie pozbawiona wad. G7 wydaje się być doskonała pod względem prowadzenia i niezawodności, jednak nagły brak amunicji w akumulatorze wyklucza ją z długich patroli na terytorium wroga. Mysz Razera budzi szacunek swoim wyglądem i z pewnością sięgną po nią również leworęczni wojownicy.
Niestety zdarzyć się może, że w ferworze walki nagle spluniemy niekontrolowaną salwa z granatnika. X7 ze swoim dodatkowym potrójnym strzałem potrafi uratować nam życie, gdy usłyszymy głuchy stukot w komorze zamka, a jedyną bronią pozostanie stary dobry rewolwer. Niestety nowoczesne technologie nie zawsze świadczą o niezawodności broni jaką się posługujemy. Bo na polu walki, gdzie liczą się ułamki sekund to właśnie stare sprawdzone metody często rozstrzygają o wyniku końcowego pojedynku.