Koniec tanich paczek z Chin. Nowe cło może wejść już w 2026 roku
Każdego roku do Polski i pozostałych krajów Unii Europejskiej napływa kilka miliardów paczek z Chin. Produkty z AliExpress, Temu czy Shein robią prawdziwą furorę przede wszystkim ze względu na cenę, która bywa dużo niższa niż u lokalnych sprzedawców. Za przesyłki o niższej wartości nie płacimy też cła. To się jednak ma zmienić. Koniec bezcłowych zakupów spoza UE do 150 euro nastąpi szybciej, niż zakładano - już w 2026, a nie w 2028 roku. Bruksela chce nie tylko nałożyć cło na małe przesyłki, ale też kontrolować ich zawartość.

Spis treści:
- Nadchodzi koniec tanich paczek z Chin
- Cło na towary z Chin od 2026 roku
Nadchodzi koniec tanich paczek z Chin
Chińskie platformy zakupowe stały się prawdziwym rajem dla konsumentów z Unii Europejskiej i nie tylko. Ceny dużo niższe niż na lokalnych portalach aukcyjnych, nie mówiąc już o sklepach stacjonarnych, wysyłka darmowa, a towar - ten sam. Zamiast płacić marżę pośrednikom, klienci kupują prosto od "Chińczyka". A że jakość często zostawia wiele do życzenia, a duża część produktów nie spełnia europejskich norm bezpieczeństwa, zawierając np. wysokie stężenia metali ciężkich i toksycznych chemikaliów - kto by się tym przejmował? A jednak się przejmują. Zarówno w Brukseli, jak i w Polsce.
Już kilka miesięcy temu pisaliśmy o tym, jak wicepremier Krzysztof Gawkowski chciał "zatrzymać cyfrowy dziki zachód", kończąc z preferencyjnymi warunkami, na jakich odbywają się tanie zakupy z Chin. Wkrótce faktycznie ma to wejść w życie. Paczki o deklarowanej wartości do 150 euro, jakich do Europy przylatuje z Chin nawet 4,6 miliarda rocznie, mogą zostać obłożone cłem już w 2026 roku, a dodatkowo ich zawartość zacznie być częściej monitorowana.
Dotąd takie przesyłki płynęły do Europy niczym niehamowanym strumieniem. W przypadku Temu najwięcej idzie do Niemiec (19,3 mln użytkowników miesięcznie). Dalej jest Francja (16 mln), a na trzecim miejscu - Polska (13,2 mln). Dla gospodarki poszczególnych państw to same straty. Raz, że towar jest nieoclony, a dwa - może zagrażać zdrowiu obywateli i generować toksyczne śmieci. Chiny robią tak, by było najtaniej. Ubrania z poliestru, przedmioty z tworzyw sztucznych i drobną elektronikę po wyeksploatowaniu trzeba gdzieś zutylizować. Nic więc dziwnego, że politycy chcą zakończyć to chińskie eldorado.
Cło na towary z Chin od 2026 roku
Na chwilę obecną przesyłki z Chin o wartości powyżej 150 euro obłożone są podatkiem VAT i cłem. Dodatkowo możemy zostać obciążeni opłatą manipulacyjną za usługę zgłoszenia celnego. Aby uniknąć tej niedogodności dla klienta, sprzedawca z Chin może deklarować wartość przesyłki niższą niż faktyczna i podobno całkiem sporo (nawet 65%) takich przechodzi do UE. Urząd celny może jednak zatrzymać paczkę i poprosić o dokumenty potwierdzające wartość towaru, np. zrzut ekranu z zamówienia. W przeciwnym razie paczka może nie zostać wydana.
Aby ukrócić ten proceder, planowana jest reforma. Początkowo miała zostać wdrożona w 2028 roku, ale ministrowie finansów z poszczególnych państw UE nie chcieli tyle czekać. W połowie listopada 2025 r. padła decyzja o wdrożeniu mechanizmu przejściowego, który pozwoli na wcześniejsze opodatkowanie małych paczek. Może on wejść w życie już w 2026 r. Dopiero ma okazać się, jaki dokładnie kształt przybiorą te zmiany. Można jednak spokojnie zakładać, że tanie zakupy z Chin nie będą już tak tanie. Zdaniem polityków z Brukseli wyrówna to szanse na rynku i lokalni sprzedawcy będą mogli konkurować z tymi spoza UE.
Chińskie platformy, takie jak Temu, AliExpress i Shein, przestaną być faworyzowane przez brak regulacji. Do obowiązkowego podatku VAT za towary do 150 euro (ok. 631 zł) dołączy opłata celna oraz manipulacyjna. Jeśli prace nad nowymi przepisami zakończą się sukcesem, zmiany wejdą w życie w 2026 roku. Duża reforma unijnego systemu celnego ma natomiast zostać ukończona w 2028 roku.









