Rewolucyjny sposób grania - Wii

Rewolucja w graniu - tak swoją nową konsolę podsumowuje firma Nintendo. Innowacyjne kontrolery wyposażone w czujniki ruchu robią furorę wśród graczy, a producent może liczyć na duże zyski.

Kontroler Nintendo Wii - Wiimote - tu wyciągnięcie ręki do osób, które nie są graczami
Kontroler Nintendo Wii - Wiimote - tu wyciągnięcie ręki do osób, które nie są graczamiAFP

Tradycyjne gry korzystają z klawiatury i myszki albo z joypada, opcjonalnie do niektórych gier można wykorzystać np. kierownicę. Nintendo postanowiło zrewolucjonizować ten skostniały system, transformując kontrolery używane do gry w przedmiot, którym właśnie posługujemy się wirtualnym świecie.

Jak to działa? Bardzo prosto. Wyobraźmy sobie grę, w której gramy w golfa - kontrolery Wii stają się kijem golfowym, którym posługujemy się tak samo jak prawdziwym kijem golfowym. Analogiczna sytuacja ma miejsce np. podczas gry w baseball, tenisa czy w trakcie dyrygowania całą orkiestrą (wtedy kontroler odgrywa rolę batuty).

Jak to jest możliwe? Kontrolery konsoli Wii mają wbudowane czujniki ruchu, które powodują, że zamieszczony przy telewizorze detektor ruchu (dostajemy go wraz z konsolą) wyłapuje akcje, jakie wykonujemy kontrolerem. Kontroler Wii składa się z dwóch urządzeń: Nunchuku (mniejszy, przypominający gruszkę) oraz z Wiimote'a (z wyglądu niczym pilot do telewizora). Tyle wystarczy - detektory ruchu jeszcze nigdy nie były wykorzystane w tak zaawansowany sposób do celów rozrywkowych.

Samo Nintendo eksperymentowało z czujnikami ruchu jeszcze w latach 80., tworząc urządzenie o nazwie Power Glove, które jednak poniosło rynkową porażkę. Teraz niektórzy analitycy - przynoszącej prawie 40 mld dol. rocznie - branży rozrywki elektronicznej twierdzą, że Nintendo jest skazane na sukces. Ich konsola, w przeciwieństwie do konkurencyjnego PlayStation 3, jest tania (250 dol.), a do cieszenia się pełnią grafiki nie potrzeba telewizora HD. A co najważniejsze - dzięki łatwej obsłudze - każdy może na niej grać.

Nintendo wprowadza swoją najnowszą konsolę również na rynek japoński i europejski. W Japonii Wii pojawić się ma 2 grudnia, w Europie sześć dni później. Do końca roku w obiegu znaleźć ma się w sumie 4 mln egzemplarzy.

Zwiększenie sprzedaży na rynku Stanów Zjednoczonych ma być możliwe dzięki szerszej współpracy z dystrybutorami i detalistami. Od momentu pojawienia się na rynku, warta 250 dolarów konsola dostępna była tylko w nielicznych sklepach. Ci, którym udało się ją wcześnie kupić, sprzedają Wii za 300-400 dolarów w ramach aukcji internetowych eBay.

Sony, jeden z głównych konkurentów Nintendo, zamierza do końca roku wprowadzić kilkaset tysięcy swoich PlayStation 3. Warte 499 i 599 dolarów konsole Sony sprzedawane są na eBay za 700-900 dolarów. Drugi konkurent, Xbox 360 firmy Microsoft do końca roku w sumie wprowadzi na rynki światowe 10 mln sztuk. Największe problemy Microsoft ma z pozyskaniem klientów japońskich.

Satoru Iwata, prezes Nintendo, specjalnie naciskał, aby wygląd kontrolera przypominał pilota do TV. - Wszyscy wiedzą jak obsługiwać pilota, a standardowe kontrolery do gier budzą jedynie strach u nie mających nic wspólnego z grami - podsumowuje swoją rewolucyjną decyzję Iwata. Nic dziwnego, że pierwotna nazwa Nintendo Wii brzmiała Revolution.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas