<b>Wirtualne cmentarze</b>

"W Święto Zmarłych, w czas jesieni, odwiedzamy bliskich groby. Zapalamy, zasmuceni, małe lampki - znak żałoby" - pisał poeta. Już niedługo wszyscy wyruszymy na cmentarze, aby zapalić świeczki w miejscu wiecznego spoczynku naszych bliskich i tych, których chcemy zachować w pamięci. Pamięć nie powinna ograniczać się tylko do tego jednego - szczególnego dnia w roku. Jednakże oddalenie grobów, nawał zajęć czy choroba nie zawsze pozwalają nam dać ten znak pamięci w ciągu całego roku. Z pomocą może przyjść internet.

Zapalanie wirtualnych świeczek znane było prawie od początku istnienia sieci. Początkowo był to znaczek ['] w e-mailach czy na listach dyskusyjnych, później wirtualne świeczki przybierały kształt coraz bardziej zbliżony do prawdziwych. Wykorzystano nawet animację, aby stworzyć świeczkę z migocącym płomykiem. Prawdziwa popularność tego sposobu okazania pamięci zaczęła się na dobre od ataku terrorystycznego na wieże World Trade Center 9 września 2001. Serwis Light A Candle (zapal świeczkę) jest nadal najbardziej popularnym ze wszystkich "cmentarnych" serwisów. Ciekawe, że większość wirtualnych świeczek zapalili (sądząc po podpisach) - Polacy.

Jeśli sama świeczka nie wystarczy - można odwiedzić serwis Eternal Gateway (Przejście do wieczności). Jest to serwis płatny. Jego klienci mogą umieścić wspomnienie o kimś bliskim (zarówno w formie tekstowej, jak i multimedialnej - na przykład film wideo przedstawiający osobę zmarłą lub nagranie jej głosu). Bezpłatnie można zamieścić wspomnienie o ofiarach terroryzmu, a także przesłać e-mailem kondolencje, czy położyć na wirtualnym nagrobku kwiaty - nie ruszając się sprzed komputera.

Istnieją także wirtualne miejsca pamięci poświęcone ogólnie znanym w danym kraju osobom. Powstaja strony z hołdem dla nieżyjacych gwiazd muzyki rozrywkowej, polityków czy aktorów. Innym przykładem może być tu strona z hołdem dla ofiar ataku terrorystycznego na WTC.

Internet wkracza też w rzeczywiste usługi pogrzebowe - szczególnie w Japonii. Firma NTT świadczy usługę polegającą na transmisji uroczystości pogrzebowej przez internet. Osoby, którym stan zdrowia lub obowiązki nie pozwalają odwiedzić grobów bliskich, mogą też zamówić transmisję z webkamery, pokazującej odpowiedni nagrobek.

Podobną usługę oferują także władze najbardziej (oprócz HongKongu) cywilizowanego miasta Chin - Szanghaju. Chińczycy, borykający się z brakiem miejsca na pochówek, chcą pójść jeszcze dalej - budując pomieszczenie na urny, które będzie można odwiedzać wyłącznie wirtualnie.Kaplica z urnami ma być gotowa w roku 2007.

Wirtualne cmentarze istnieją nie tylko dla ludzi. W sieci można "pochować" swoje ukochane zwierzątko, a nawet komórkę czy komputer.

Jeśli jesteś w tym szczęśliwym położeniu, że nie ma jeszcze grobów, które byś musiał odwiedzać - możesz wybrać się na internetowy spacer po prawdziwych cmentarzach, udając się na przykład na jeden z najpiękniejszych w Polsce cmentarzy " target="_blank">Cmentarz Centralny w Szczecinie czy mniejszy i mniej znany, a równie piękny wiślański cmentarz "na Gróniczku" w Wiśle albo na cmentarz Orląt na lwowskim Łyczakowie.

A jeśli to nie wystarczy - już niedługo będziesz mógł zwiedzać wirtualny grobowiec faraona Ramzesa II. Autentyczny grób KV-7 znajdujący się w egipskiej Dolinie Królów już wkrótce może być bowiem niedostępny. Organizacja Insight przenosi go "krok po kroku" w świat trójwymiarowej grafiki komputerowej.

Wiele grobów uległo zniszczeniu w trakcie wojen, rewolucji czy choćby przez to, że nie miał o nie kto dbać. Jako forma hołdu dla nie istniejących już miejsc pochówku w Gdańsku powstał pomnik o nazwie Cmentarz Nieistniejących Cmentarzy. Jeśli nie mieszkasz w Trójmieście - także i ten grób grobów możesz odwiedzić w sieci. Wystarczy wejść na stronę WWW: autora projektu J. Krenza.

<

Mimo istnienia i coraz szybszego rozwoju e-cmentarzy - nic nie zastąpi jednak osobistego udania się na prawdziwy cmentarz, zapalenia prawdziwej świeczki i chwili modlitwy i zadumy. A wirtualnie możemy pamiętać o swoich zmarłych przez pozostałe 364 dni w roku.

((c)INTERIA.PL, 2003)

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas