Astronauci edytowali genom w kosmosie. To wstęp do modyfikacji kolonizatorów
NASA przeprowadziła historyczny eksperyment na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Pierwszy raz edytowano tam genom za pomocą metody CRISPR-Cas9. Agencja chce modyfikować kolonizatorów Księżyca czy Marsa.
Astronauci do tej pory z powodzeniem sekwencjonowali DNA żywych istot, ale teraz nadszedł czas na coś większego. Pierwsze modyfikacje genomu drożdży w przestrzeni kosmicznej i warunkach mikrograwitacji są niezwykle ważne. Naukowcy muszą mieć pewność, że metoda ta będzie miała identyczną skuteczność jak na powierzchni Ziemi. Jeśli tak się nie stanie, będziemy musieli ją ulepszyć lub opracować inne, z myślą właśnie o stosowaniu poza Ziemią, np. w bazach na Księżycu i Marsie.
Chodzi tutaj o groźne dla organizmów żywych ekstremalne warunki środowiskowe występujące na powierzchni tych obiektów, a także planetoid. Silne promieniowanie kosmiczne, mikrograwitacja, brak promieni słonecznych, ograniczone zasoby i długotrwała izolacja mogą sprawić, że ludzie nie będą w stanie żyć poza Ziemią, co jest ogromnym problemem w realizacji naszej pięknej wizji stania się gatunkiem międzyplanetarnym.
Astrobiolodzy uważają nawet, że jest wielce prawdopodobne, że w pierwszych koloniach mogą nie narodzić się prawdziwi Marsjanie, jeśli już teraz nie poczynimy odpowiednich kroków, jeśli nie wyeliminujemy ludzkich ułomności. Naukowcy z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, opublikowali artykuł na łamach magazynu Futures. Informują w nim, że promieniowanie kosmiczne będzie miało niekorzystny wpływ na plemniki, komórki jajowe i embriony. Nawet jeśli dojdzie do zapłodnienia, to istnieją niewielkie szanse na to, że ciąża przebiegnie prawidłowo i urodzi się zdrowy Marsjanin.
Naukowcy sugerują tutaj poważne zainteresowanie się technologiami modyfikacji genów, a dokładnie skorzystanie z dobrodziejstw np. metody CRISPR i jej następców. Z ich pomocą i metody in vitro, będziemy mogli ulepszyć zarówno genomy astronautów, aby jak najmniej odczuwali skutki dalekich podróży kosmicznych, jak i ich przyszłych potomków zamieszkujących na stałe Księżyc, Marsa i planetoidy.
Co ciekawe, naukowcy z NASA myślą też o wykorzystaniu technologii opracowanej przez naukowców z Australii. Chodzi tutaj o tzw. eliksir młodości, czyli prekursor NAD+ (NMN), który powoduje odmłodzenie komórek w żywych organizmach. Testy na myszach przebiegły pomyślnie, a obecnie przeprowadzone są one na ludziach z pozytywnym skutkiem. Eksperymenty skupiają się też na wykorzystaniu potężnych zdolności niesporczaków, które potrafią przetrwać dziesiątki lat w ekstremalnych warunkach, nawet kosmicznych.
Temat wydaje się być kontrowersyjny. W końcu pierwsi kolonizatorzy obcej planety mogą stać się jednocześnie „nowymi, udoskonalonymi ludźmi”, żeby nie użyć słowa, „nadludźmi”. W związku z tym, pojawią się nowe problemy społeczne, które mogą doprowadzić nawet do konfliktu na linii Ziemia-Księżyc-Mars. Jak to od zarania dziejów było na naszej planecie, różne plemiona za sobą konkurowały, konkurują i będą konkurowały, a nawet się eliminowały. Naukowcy obawiają się, że udoskonalony gatunek może doprowadzić nasz, czyli obecny ziemski, na skraj zagłady.
Jednak przyszłość rozwoju ludzkości, zmiana jej w cywilizację kosmiczną i związane z tym próby zapewnienia jej bezpieczeństwa przed kosmicznymi zagrożeniami, są wartością nadrzędną, więc czy nam się to podoba, czy nie, i w tym przypadku cel uświęci środki. Scenariusze filmów sci-fi zaczną realizować się już w latach 30. XXI wieku.
Źródło: GeekWeek.pl/Futures/NASA / Fot. NASA/Pexels