Diamenty na Uranie i Neptunie? To jest możliwe, ale trudne do pozyskania
Od 1980 roku Uran i Neptun tkwią na marginesie zainteresowań naukowców z NASA. Ponad 40 lat temu w ich pobliżu przeleciała sonda Voyager 2, która była pierwszym i ostatnim ziemskim urządzeniem, które je zbadało. To właśnie z tego okresu pochodzą fascynujące fotografie, którymi do dzisiaj posługują się naukowcy w kontekście obydwu planet, a które można znaleźć w internecie.
Okazuje się jednak, że natura Urana i Neptuna może dysponować istotnymi argumentami, które zachęcą naukowców do zorganizowania kolejnej kosmicznej wyprawy w ich okolicę. Ich domniemane tajemnice odsłania Naomi Rowe-Gurney w rozmowie z Jimem Greenem w podcaście międzyplanetarnym Gravity Assist od NASA.
Gazowe giganty, czy planety z grubą atmosferą?
Naomi Rowe-Gurney jest naukowczynią z NASA Goddard Space Flight Center, która specjalizuje się w badaniu gigantów ze skraju Układu Słonecznego.
Jej zdaniem wiemy o nich zdecydowanie zbyt mało, aby jednoznacznie stwierdzić, że zaliczają się one do kategorii gazowych gigantów. Istnieje prawdopodobieństwo, że natura planet jest zgoła inna i być może powinniśmy nazywać je planetami skalnymi z grubą warstwą atmosfery.
- Naprawdę potrzebna jest misja, odpowiednia misja, jak orbiter, aby przyjrzeć się grawitacji planety i móc dowiedzieć się, co dzieje się w jej wnętrzu - mówi Naomi Rowe-Gurney.
Jest węgiel, czy mogą być diamenty?
Za wyjątkową barwę obydwu planet odpowiada metan. Jest to związek chemiczny, który zawiera węgiel. Ten węgiel może występować również samodzielnie w atmosferze obydwu planet i może być miażdżony przez ich ogromne ciśnienie atmosferyczne, zamieniając się w diament.
- Wewnątrz planety, kiedy robi się naprawdę gorąco i naprawdę gęsto, te diamenty tworzą się i gromadzą, a potem stają się jeszcze cięższe - opowiada Naomi Rowe-Gurney podczas podcastu. "To oznacza, że w pewnym sensie spadają w atmosferze".
Nie ma pewności zatem, co do tego, że zjawisko odbywające się w atmosferze Urana i Neptuna jest diamentowym deszczem. Bardziej jest to rodzaj odkładu diamentu, który odbywa się w tak ekstremalnych warunkach, że ludzie nigdy nie będą w stanie do niego dotrzeć, ani go pozyskać.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba i badania planet
Nowe światło na badania ostatnich planet Układzie Słonecznym rzuca Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Już 12 lipca zobaczymy najgłębsze zdjęcie kosmosu wykonane tym urządzeniem. W dalszej kolejności będzie on obserwował inne obiekty, w tym planety Układu Słonecznego.
W kontekście Urana i Neptuna, przede wszystkim pozwoli on nieco dokładniej zbadać skład ich atmosfery, poszukując tam więcej informacji o węglowodorach. Ponadto umożliwi naukowcom dowiedzieć się czegoś więcej o zachodzących tam zjawiskach atmosferycznych, które pozostawiają po sobie konkretne chemiczne ślady.
Na pewno też za sprawą nowych możliwości JWST uchyli rąbka tajemnicy związanego z wnętrzem obu planet. Możliwe, że dowiemy się, dlaczego Uran nie wytwarza ciepła w przeciwieństwie do Neptuna, który wyróżnia się wyższą temperaturą niż powinien.