Kosmiczna gorzelnia przeleciała obok naszej planety. Astronomowie zaskoczeni
Kosmos ani na trochę nie przestaje nas zadziwiać. Aż ciężko jest zgadnąć, czym jeszcze nas zaskoczy, ale namiastkę tego mają właśnie astronomowie, którzy odkryli tajemnicę pewnej fascynującej komety.
Mowa tutaj o komecie 46P/Wirtanen, która gościła w Układzie Słonecznym dwa lata temu. Było o niej głośno, również w Polsce. Kosmiczną skałę można było zobaczyć na niebie gołym okiem, i to w Boże Narodzenie. Wówczas określano ją mianem Gwiazdy Betlejemskiej, ze względu na czas przelotu.
To była niezwykła kometa z wielu względów. Przeleciała ona bowiem zaledwie 12 milionów kilometrów od Ziemi, a więc 30-krotnie dalej niż znajduje się Księżyc. Był to jeden z dziesięciu najbliższych przelotów jakiejkolwiek komety w czasach współczesnych. Dzięki temu, astronomowie mogli przyjrzeć się bliżej tym fascynującym obiektom i poznać skrywane przez nie tajemnice.
46P/Wirtanen zaskoczyła świat nauki. Okazuje się, że naukowcy odnotowali na niej jeden z najwyższych współczynników alkoholu do aldehydu w historii tego typu pomiarów. Ta wiedza pozwoli nam poznać początki formowania się Układu Słonecznego, a przy tym dystrybucję cząsteczek węgla, tlenu i wodoru, czyli składników życia. Jest to też cenna informacja dla przyszłych kosmicznych podróżników i jednocześnie fanów mocnych trunków. W końcu będą mogli zaznaczyć na swoich mapach pierwszą mobilną, kosmiczną gorzelnię.
Wielu astronomów sądzi, że to właśnie komety są siewcami życia. W ich jądrach składowane mają być cegiełki życia, które są rozsiewane w trakcie podróży po układach planetarnych. W takie chmury tlenu, wodoru czy węgla wpadają orbitujące planety, a później, w sprzyjających warunkach, może dojść na nich do rozkwitu życia. Tak właśnie miało być w przypadku naszej planety.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/Pexels