Lądownik Peregrine nie poleci na Księżyc. Astrobotic szykuje mu inny los
Lądownik Peregrine miał być pierwszą amerykańską maszyną tego typu na Księżycu od czasu misji Apollo. Start przebiegł bez zakłóceń, ale później pojawiły się anomalie. Niestety usterka wykluczyła próby lądowania na powierzchni Srebrnego Globu, a Astrobotic poinformowało, jaki los czeka lądownik w niedługim czasie.
Amerykanie planowali spektakularny powrót na powierzchnię Księżyca, gdzie nie byli od kilkudziesięciu lat. Ostatni raz miało to miejsce w czasach misji Apollo w latach 70. Przełom miał stanowić lądownik Peregrine, który został wystrzelony w kosmos kilka dni temu. Dziś już wiemy, że lądowanie na Srebrnym Globie nie dojdzie do skutku.
Niedługo po starcie, który odbył się w zeszłym tygodniu na pokładzie nowej rakiety Vulcan Centaur, firma Astrobotic zauważyła anomalię. Usterka objawiała się wyciekiem paliwa, które jest niezbędne w trakcie próby miękkiego lądowania na powierzchni Srebrnego Globu.
Wspomniana usterka sprawiła, że Astrobotic zaczęło szukać rozwiązań dla ratowania misji, ale próby okazały się nieskuteczne. Ubytek paliwa z maszyny jest na tyle duży, że nie ma opcji dla miękkiego lądowania. Misja najpewniej zakończyłaby się roztrzaskaniem maszyny o powierzchnię. Dlatego podjęto decyzję o rezygnacji. Co teraz stanie się z Peregrine?
Dziś już wiemy, że lądownik Preregrine nie tylko nie poleci na Księżyc, ale znajduje się na kursie kolizyjnym z Ziemią. To oznacza, że maszyna za jakiś czas wpadnie w atmosferę naszej planety i następnie ulegnie spaleniu wraz z całym ładunkiem. Tutaj warto mieć na uwadze, że na jej pokładzie znajdują się nie tylko instrumenty naukowe, ale również ludzkie prochy.