Mikrosatelity Starlink od SpaceX będzie można zobaczyć nad Polską
Elon Musk i jego zespół kilka dni temu umieścił na ziemskiej orbicie kolejne 60 urządzeń kosmicznego Internetu. W sumie SpaceX ma ich teraz 120. Błyszczące urządzenia będzie można niebawem zobaczyć na niebie nad naszym krajem.
Astronomowie protestują, gdyż twierdzą, że rozbudowywana przez firmę Muska konstelacja mikrosatelitów już zaczyna zakłócać obserwacje przestrzeni kosmicznej, a trzeba tutaj podkreślić, że urządzeń jest teraz tylko 120, a docelowo ma ich być na orbicie ponad 40 tysięcy. Każdy mikrosatelita jest wyposażony w panele solarne, dzięki którym może normalnie funkcjonować. Problem w tym, że zarówno ich korpusy, jak i panele solarne, odbijają część światła słonecznego, które może oślepiać obserwatorów i przeszkodzić w obserwacjach za pomocą naziemnych teleskopów.
Dla świata astronomicznego to gigantyczny problem, ale dla fanów zjawisk kosmicznych jest to niezłą gratką. Mikrosatelity będzie można bowiem wypatrzeć na niebie, podobnie jak to ma miejsce np. w przypadku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jeśli w najbliższych dniach będziecie przebywali na terytorium Polski, będziecie mieli szanse je zobaczyć. We wtorek (26.11) o godzinie 5:47 przed świtem spójrzcie na niebo południowo-zachodnie, skąd w kierunku wschodniego horyzontu (maksymalna wysokość 50-60 stopni nad horyzontem) będą przemieszczać się satelity, jedna za drugą, tworząc swego rodzaju łańcuszek. Cały spektakl potrwa do godziny 6:14. W ciągu pół godziny nad naszymi głowami przeleci w sumie 60 satelitów.
Ich jasność wyniesie około 3 mag, co oznacza, że będą one widoczne gołym okiem, ale nie będą wyjątkowo jasne. Aby obserwacja się powiodła, najlepiej przeprowadzić ją z dala od sztucznego oświetlenia, gdzieś, gdzie niebo będzie wystarczająco ciemne. Kolejna szansa na ujrzenie serii satelitów już w środę (27.11) przed wschodem słońca. Tym razem na niebie południowo-wschodnim pojawią się one o godzinie 4:39 i będą się kierować na wschód. Ostatni satelita przemknie średnio wysoko po niebie (20-30 stopni nad horyzontem) o godzinie 5:08.
Trzecia okazja przydarzy się w czwartek (28.11) między godziną 5:05 a 5:37. Satelity Starlink będą przemieszczać się od nieba południowego w kierunku wschodniego na maksymalnej wysokości 60-70 stopni nad horyzontem, a więc całkiem wysoko, nad naszymi głowami. Elon Musk zapowiedział jednak, że zlecił swoim inżynierom, by jak najbardziej to możliwe obniżyli albedo nowych mikrosatelitów, czyli stosunek ilości promieniowania świetlnego odbitego od satelitów i skierowanego w stronę powierzchni Ziemi. Jednak astronomowie uważają, że to nie wystarczy. Miejmy nadzieję, że w jakiś sposób uda się jednak rozwiązać ten problemem w ten sposób, by wilk był syty i owca cała. Badania kosmosu to dla ludzkości bardzo ważna sprawa, ale podobnie jest też w przypadku skomunikowania ze sobą najbardziej dzikich zakątków naszej planety.
Obecnie ponad 3 miliardy ludzi nie ma wcale lub ma bardzo ograniczony dostęp do zasobów globalnej sieci. Jako że ludzkość już dysponuje odpowiednimi technologiami i niebawem wkroczymy w lata 20. XXI wieku, wypadałoby w końcu zlikwidować białe plamy w infrastrukturze komunikacyjnej na całej naszej planecie, tym bardziej, że coraz poważniej myślimy o koloniach na Księżycu i Marsie, które również zostaną wpięte do nowej, kosmicznej sieci.
Źródło: GeekWeek.pl//SpaceX/Starlink / Fot. SpaceX/YouTube