NASA otworzy 50-letnią "puszkę Pandory" z Księżyca. Mamy czego się bać?
Amerykańska Agencja Kosmiczna ogłosiła, że otworzy pojemnik z tajemniczym pyłem księżycowym. Został on dostarczony na Ziemię w 1972 roku przez załogę misji Apollo 17, czyli ostatnią będącą na Księżycu. Naukowcy nie mają pojęcia, co znajdą w środku. Czy to zagraża ludzkości?
Zbadanie księżycowej "puszki Pandory" pozwoli NASA przygotować się do powrotu na naturalnego satelitę naszej planety. W próbkach mogą znajdować się bardzo cenne informacje o księżycowym regolicie. To on jest największym problemem w funkcjonowaniu ludzi na tym obiekcie. Najnowsze badania pokazują, że może on trwale uszkadzać ludzkie DNA.
Naukowcy tłumaczą, że pojemnik liczy sobie 50 lat i zbadanie jego zawartości może poszerzyć naszą wiedzę o naturalnym satelicie naszej planety. Próbka ANGSA 73001 została pobrana przez astronautę Gene Cernana. Pochodzi ona z jednego z osuwisk w dolinie Taurus-Littrow. Ta geologiczna formacja bardzo zainteresowała badaczy. Cernan wbił w powierzchnię cylindryczną rurkę o długości 70 cm i pobrał próbkę rdzenia księżycowego gruntu.
Próbki z Księżyca pomogą w kolonizacji
Dlaczego naukowcy z Amerykańskiej Agencji Kosmicznej dopiero teraz chcą zajrzeć do pojemnika? Otóż Amerykanie przywieźli z Księżyca sporo regolitu i skał. Duża ich część została rozesłana po najróżniejszych ośrodkach badawczych na całym świecie w celu ich dogłębnej analizy.
Naukowcy planują też przygotować plan pobrania nowych próbek w trakcie pierwszych w XXI wieku lądowań na Księżycu. - Zrozumienie historii geologicznej i ewolucji próbek z Księżyca w miejscach lądowania Apollo pomoże nam przygotować się na nowe rodzaje próbek, które będzie można zabezpieczyć w trakcie programu Artemis - powiedział Thomas Zurbuchen z NASA.
Czy próbki zagrażają bezpieczeństwu ludzkości?
Amerykańska Agencja Kosmiczna postanowiła również nie dotykać pewnej części pojemników z księżycowym pyłem do czasu osiągnięcia bardziej zaawansowanych metod badawczych. Chodzi tutaj o bardzo precyzyjne systemy analizy chemicznej, które nie były dostępne w latach 70. ubiegłego wieku. Naukowcy nie otwierali puszek, by nie dopuścić do ich zanieczyszczenia. Teraz NASA postanowiła w końcu je zbadać.
Uczeni muszą być jednak ostrożni. Nie powinno nikogo dziwić, że w grę wchodzą kwestie bezpieczeństwa. W końcu chodzi o materiał pochodzący z obcego obiektu. Chociaż na Srebrnym Globie nie ma atmosfery i występuje wysoki poziom promieniowania, to jednak badania pokazują, że mogą tam przeżyć organizmy ekstremofilne, w tym słynne niesporczaki.
Naukowcy są jednak dobrej myśli. Mają nadzieję, że nie odkryją w księżycowej "puszce Pandory" jakiegoś groźnego intruza, który zdziesiątkuje ludzkość. Bardziej marzy im się odkrycie czegoś, co przyda się do poszerzenia wiedzy na temat tego fascynującego obiektu i pozwoli lepiej się przygotować do programu Artemis.
Przypominamy, że powrót na Księżyc ma nastąpić w 2025 roku. Wówczas na powierzchnię tego obiektu jako pierwsza ma wyjść kobieta. Cała załoga ma być złożona z różnych ras ludzi. W programie Apollo uczestniczyli tylko Amerykanie i tylko mężczyźni.