Teraz to toksyczna pustynia, ale na Wenus mogło być życie. Co się stało?
Wenus może i jest jednym z najpiękniejszych obiektów na naszym nocnym niebie (imię po bogini zobowiązuje!), ale nie dajcie się zwieść, bo w rzeczywistości to toksyczna pustynia, niezdatna do zamieszkania, na której nie chcielibyście postawić stopy.
Na tej toksycznej pustyni mogło istnieć życie. Co skrywa Wenus?
Nasza sąsiadka to obiekt niewątpliwej urody, ale niestety nie panują tam zbyt przyjazne warunki, bo Wenus to planeta skalista pokryta nieprzezroczystą warstwą odbijających światło chmur kwasu siarkowego.
Co więcej, jej atmosfera składa się głównie z dwutlenku węgla i jest tak gęsta (najgęstsza ze wszystkich planet skalistych w Układzie Słonecznym), że ciśnienie atmosferyczne na powierzchni planety jest około 92 razy większe niż na Ziemi, a uwalnianie ciepła niemożliwe, co skutkuje temperaturą sięgającą 460°C.
Z drugiej strony często bywa jednak nazywana bliźniaczką Ziemi, a to ze względu na podobną wielkość, masę i skład chemiczny, co każe się zastanawiać, czy zawsze była tak nieprzyjaznym lądem. Nowe badanie opublikowane na łamach Proceedings of the National Academy of Sciences sugeruje, że niekoniecznie.
Chociaż było to bardzo dawno temu i nie trwało zbyt długo, to Wenus mogła mieć warunki nadające się do zamieszkania i wodę w stanie ciekłym na powierzchni. Planetolodzy Alexandra Warren i Edwin Kite z University of Chicago stworzyli historyczny model atmosfery Wenus, który ujawnił, że jeśli planeta kiedykolwiek miała wodę w stanie ciekłym, to było ponad 3 miliardy lat temu.
Wenus mogła mieć jeziora i oceany na powierzchni
W obecnej sytuacji trudno to sobie wyobrazić, ale kilka miliardów lat temu, kiedy Słońce nie było jeszcze tak potężne, Wenus mogła mieć przyjemniejszy klimat, z jeziorami i oceanami na powierzchni. Naukowcy chcą ustalić, co takiego zmieniło ją w pustynię, co biorąc pod uwagę podobieństwo do Ziemi, jest z naszego punktu widzenia bardzo istotne.
Jedną z największych zagadek jest tu z pewnością brak tlenu w atmosferze Wenus, bo skoro planeta miała wodę w stanie ciekłym, która następnie odparowała na skutek wysokiej temperatury, to w ramach dysocjacji powinna rozpaść się na wodór i tlen - ten pierwszy uciekłby w przestrzeń kosmiczną, ale drugi powinien pozostać.
Gdzie mógł się podziać? Przeprowadzone 94 tys. razy modelowanie komputerowe sugeruje, że najbardziej prawdopodobne są dwie opcje, tj. wyciek w kosmos lub zamaskowanie w utleniającej się magmie, takiej jak bazalt, na powierzchni planety, ale w takich scenariuszach oceany musiały wyschnąć nie później niż 3 miliardy lat temu.
Co więcej, wody najpewniej nigdy nie było zbyt wiele i mowa o oceanach nie głębszych niż 300 metrów, a to mniej niż 10 proc. średniej głębokości oceanu na Ziemi. Mówiąc krótko, Wenus mogła nadawać się do zamieszkania i podtrzymania życia, ale okno czasowo jest naprawdę wąskie.