Tianwen-2 wyrusza po próbki z tajemniczej asteroidy Kamo'oalewa
Chińska agencja kosmiczna rozpoczęła jedną z najbardziej ambitnych misji badawczych w historii swojego programu kosmicznego. Z Centrum Startowego Satelitów w Xichang wystartowała misja Tianwen-2, której celem jest eksploracja dwóch niezwykle tajemniczych obiektów Układu Słonecznego, z których żaden nie był dotąd odwiedzony przez sondę kosmiczną.

Po sukcesie misji Tianwen-1 na Marsie, Pekin stawia sobie jeszcze większe wyzwanie. Chodzi o pozyskanie próbek z asteroidy, która może być fragmentem Księżyca, a następnie zbadanie rzadko spotykanego "aktywnego" ciała niebieskiego - kometoidy 311P/Pan-STARRS - cała misja ma potrwać blisko dekadę.
Pierwszy cel: Kamo'oalewa
Pierwszym celem Tianwen-2 jest Kamo'oalewa (2016 HO3), czyli niewielka asteroida o średnicy około 50 metrów, krążąca w pobliżu Ziemi jako tzw. quasi-satelita. Obiekt ten porusza się po orbicie wokół Słońca, ale przez cały czas pozostaje stosunkowo blisko naszej planety. Co więcej, jego widmo świetlne niemal odpowiada widmu Księżyca.
Niektórzy naukowcy, w tym Ben Sharkey z Uniwersytetu Maryland, sugerują, że Kamo'oalewa może być fragmentem wyrzuconym z powierzchni Srebrnego Globu w wyniku uderzenia meteorytu. Jeśli ta hipoteza się potwierdzi, będzie to pierwszy raz, gdy uda się przebadać księżycową skałę krążącą w przestrzeni międzyplanetarnej, poza tradycyjnymi misjami lądowania na Księżycu.
Mikroskopijna skala, ogromne ryzyko
Misja Tianwen-2 spędzi rok na podróży do asteroidy, kolejny rok na jej orbitowaniu i wyborze miejsca lądowania, po czym spróbuje pobrać próbki i dostarczyć je na Ziemię, co ma nastąpić za około 2,5 roku. Lądowanie i nawigacja wokół tak małego ciała jak Kamo'oalewa to nie lada wyzwanie. Ze względu na bardzo słabą grawitację i szybką rotację, najmniejszy błąd może zakończyć się niepowodzeniem.
Jak podkreśla dr Patrick Michel z francuskiego CNRS, "trudność polega nie tylko na lądowaniu, ale też na samej próbie pobrania próbki, ponieważ miejsca bezpiecznego lądowania jest niewiele". Po powrocie kapsuły z próbkami Tianwen-2 nie zakończy misji, ale ruszy w siedmioletnią podróż do kometoidy 311P/Pan-STARRS, czyli obiektu o wyjątkowych właściwościach.
To tzw. "aktywna asteroida", czyli ciało, które porusza się po orbicie w pasie asteroid między Marsem a Jowiszem, ale wytwarza ogony pyłowe, podobnie jak klasyczne komety. To pierwszy raz, kiedy sonda odwiedzi taki obiekt z bliska. Naukowcy wciąż nie są pewni, co powoduje emisję pyłu i możliwe są uderzenia mikrometeorytów, procesy termiczne, a nawet ciśnieniowe "gejzery". Bezpośrednia obserwacja może rzucić nowe światło na aktywność tego typu ciał i poszerzyć naszą wiedzę o ewolucji Układu Słonecznego.
Rewolucja w zasięgu ręki?
Jak zauważa dr Teddy Kareta z Lowell Observatory, jeszcze 25 lat temu nikt nie wiedział, że aktywne asteroidy w ogóle istnieją. Tymczasem dzisiaj chińska misja ma szansę na przełom w badaniach dwóch skrajnie różnych, a zarazem niedostatecznie poznanych typów obiektów:
Każde pierwsze bliskie spotkanie z nowym typem obiektu w Układzie Słonecznym to jak otwieranie prezentu, nigdy nie wiadomo, co znajdziemy w środku. Tianwen-2 ma potencjał, by całkowicie zmienić nasze rozumienie genezy, struktury i aktywności niewielkich ciał Układu Słonecznego.