Z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wciąż wycieka powietrze. Astronauci są bezsilni

Wyciek powietrza nastąpił pod koniec sierpnia ubiegłego roku. Dopiero po ponad miesiącu udało się zlokalizować jego źródło i je zlikwidować. Niestety, okazało się, że dziur jest więcej, ale nie można ich znaleźć.

Gdy w ubiegłym roku nastąpił wyciek powietrza, inżynierowie z Amerykańskiej Agencji Kosmicznej zalecili załodze szybko udać się do rosyjskiego segmentu Zwiezda i tam bezpiecznie przeczekać zagrożenie, ale niedługo później okazało się, że powietrze wycieka w otchłań przestrzeni kosmicznej właśnie z tego najstarszego rosyjskiego modułu.

Zdrowie i życie astronautów było zatem zagrożone. Gdyby moduł jeszcze bardziej się rozhermetyzował, astronauci zginęliby niemal natychmiast. Na szczęście nic takiego się nie stało. Załoga po kilku tygodniach zlokalizowała źródło wycieku i je załatała. Co ciekawe, w zlikwidowaniu dziury pomogły liście herbaty, które rozrzucone w powietrzu udały się w miejsce wycieku. Mała dziurka w poszyciu nie powstała na skutek uderzenia mikrometeorytu.

Reklama

Teraz, po dziesięciu miesiącach od zlokalizowania wycieku, astronautom wciąż nie udało się usunąć problemu. Chociaż dziurka została załatana, wciąż z pokładu uchodzi powietrze. Wyciek tlenu nie jest duży, bo ok. 300 gramów dziennie, ale wizja niemożności załatania kolejnej dziury i dalszego ubytku tlenu z pokładu modułu, nie napawa optymizmem władz Rosyjskiej Agencji Kosmicznej.

Możemy oczekiwać, że kolejne misje zaopatrzeniowe będą dostarczać do kosmicznego domu więcej tlenu, by wtłaczać go do rosyjskiego modułu. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna znajduje się na ziemskiej orbicie, 400 kilometrów ponad naszymi głowami, więc nie można ewakuować astronautów w razie zagrożenia w kilka minut.

Eksperci obawiają się, że rosyjskie moduły ISS będą niebawem borykać się z faktem zmęczenia materiału. Te wycieki są do tego wstępem. Podczas ich budowy nie było planowane, że będą przez tyle lat służyły kosmonautom, i to w tak niegościnnych warunkach. Wszyscy pamiętamy też ostatnią wykrytą dziurę w rosyjskim Sojuzie, która przez przypadek została wywiercona wiertarką. Jakość materiałów stosowanych przez Rosjan pozostawia wiele do życzenia.

Takie sytuacje pokazują, że przyszłość misji kosmicznych tkwi w robotach, które zajmą się wykryciem np. źródła wycieków powietrza na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej lub statkach kosmicznych i szybko je zneutralizują, a to wszystko bez żadnego udziału astronautów. NASA powinna wziąć sobie do serca takie pomysły i zacząć korzystać z potęgi robotów.

Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy