To trzęsienie ziemi trwało tygodniami. Nikt go nie poczuł
Nie każde trzęsienie ziemi to nagły wstrząs. U wybrzeży Japonii naukowcy uchwycili, jak Ziemia "ślizga się" powoli. Bez huku, bez zniszczeń. To pierwszy raz, gdy udało się obserwować powolne trzęsienie ziemi w czasie rzeczywistym.

Wyobraź sobie trzęsienie ziemi, które zamiast wstrząsnąć gruntem w ciągu kilku sekund, rozwija się powoli przez wiele dni, a nawet tygodni. Takie właśnie zjawisko powolnego trzęsienia ziemi lub nieco bardziej precyzyjnie - trzęsienia ziemi o powolnym poślizgu (ang. slow slip earthquake)udało się po raz pierwszy zaobserwować naukowcom w trakcie jego trwania. I to nie gdziekolwiek, ale w jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc na Ziemi - na uskoku Nankai u wybrzeży Japonii.
Wyniki przełomowego badania zespołu z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin opublikowano 26 czerwca 2025 roku w prestiżowym czasopiśmie Science. Dzięki precyzyjnym czujnikom zainstalowanym głęboko pod dnem morskim naukowcy zarejestrowali powolne uwalnianie naprężeń uskoku tektonicznego, który zazwyczaj kojarzony jest z groźnymi trzęsieniami ziemi i tsunami.


Czym są powolne trzęsienia ziemi i dlaczego to tak ważne?
To jak fala przesuwająca się wzdłuż styku płyt tektonicznych
Zjawiska typu slow slip to stosunkowo nowy temat w sejsmologii. Nie powodują gwałtownych zniszczeń, ale mogą odgrywać kluczową rolę w cyklu uwalniania naprężeń tektonicznych. Dotąd wiedzieliśmy, że takie trzęsienia występują, ale po raz pierwszy udało się je uchwycić w trakcie działania, niczym w zwolnionym tempie.
Nagranie pochodzi z jesieni 2015 roku, kiedy zespół naukowców zarejestrował, jak fala deformacji przemieszcza się przez 30 km uskoku Nankai. Drugi, niemal identyczny epizod miał miejsce w 2020 roku. Co istotne, oba wydarzenia rozegrały się na końcówce uskoku, tam gdzie mogą powstawać tsunami, ale zamiast wyzwolić katastrofę, rozładowały napięcie bez szkód.
To część uskoku, która nie dostarcza energii do dużych trzęsień ziemi, tylko działa jak amortyzator
Jak to możliwe, że wcześniej tego nie zauważono?
Ziemia nie zdradza takich sekretów łatwo. Kluczowe w tym przypadku były czujniki umieszczone w odwiertach na dnie oceanu. To one potrafią wykryć ruchy rzędu kilku milimetrów, których nie da się uchwycić z lądu za pomocą GPS.
Oba zarejestrowane wstrząsy poruszały się bardzo wolno. Przemierzenie ok. 32 km zajęło im kilka tygodni. Dodatkowo pojawiły się w miejscach, gdzie ciśnienie płynów geologicznych było nienaturalnie wysokie. To ważna wskazówka, bo od dawna przypuszczano, że płyny odgrywają kluczową rolę w powolnych trzęsieniach ziemi, ale teraz pojawił się pierwszy twardy dowód.

Ostatnie duże trzęsienie ziemi na uskoku Nankai miało miejsce w 1946 roku. Miało siłę 8 stopni w skali Richtera, zniszczyło 36 tysięcy domów i zabiło ponad 1300 osób. Nowe obserwacje dają nadzieję, że przynajmniej część energii gromadzonej na tej linii uskoku może być rozładowywana w sposób nieszkodliwy, co ma ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa mieszkańców Japonii.
Naukowcy chcą przenieść swoje metody do innych regionów, by zbadać, gdzie Ziemia potrafi rozładować napięcie sama z siebie, a gdzie tylko czeka na katastrofę.
Źródło: University of Texas at Austin
Publikacja: Joshua R. Edgington et al, Migrating shallow slow slip on the Nankai Trough megathrust captured by borehole observatories, Science (2025). DOI: 10.1126/science.ads9715. www.science.org/doi/10.1126/science.ads9715