Załogowy lot Starlinera w przyszłym roku? Jest stanowisko Boeinga i NASA w tej sprawie
Miał zabrać astronautów w kosmos już w 2022 roku, lecz prace nad wspólnym projektem Boeinga i NASA się przedłużyły. Wygląda na to, że pierwszy lot załogowy odbędzie się na początku przyszłego roku.
Podczas wspólnej konferencji prasowej, która odbyła się w czwartek, przedstawiciele NASA i Boeinga poinformowali o nowych planach dotyczących Starlinera. To statek kosmiczny, który w 2022 roku miał odbyć swój pierwszy załogowy lot w kosmos.
Liczne problemy zarejestrowane podczas próby bezzałogowej, która odbyła się w maju, sprawiły jednak, że misja się przesunęła. Jak powiedział Steve Stich, menedżer programu NASA Commercial Crew Program, opóźniona misja może wystartować już w lutym 2023 roku.
Zawieszenie było złe, a oprogramowanie... też było złe
Po pierwszym bezzałogowym locie, który odbył się w maju, inspektorzy zidentyfikowali kilka ważnych błędów. Obejmowały one zawieszenia z kilkoma silnikami statku kosmicznego, które nie włączały się w odpowiednim momencie oraz problemy z oprogramowaniem.
Jak się okazało, nie miały one znaczącego wpływu na przebieg misji. Starliner pomyślnie zadokował do ISS i wrócił bezpiecznie na Ziemię. Urzędnicy odpowiedzialni za kontrolę misji uznali jednak, że napotkane błędy są wystarczająco poważne, aby narzucić na Boeinga wymóg ich naprawy przed pierwszym załogowym lotem.
SpaceX robi to z zamkniętymi oczyma
Obserwując aktywność SpaceX, można odnieść wrażenie, że wynoszenie astronautów do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej stało się dla tej firmy rodzajem rutyny. W obliczu takiego porównania, Boeing zdaje się notować wieloletnie opóźnienia. Ma to szczególne znaczenie, zwarzywszy na równy start Boeinga i SpaceX w programie komercyjnych statków od NASA.
Pomimo, że SpaceX sprawnie radzi sobie w wynoszeniu ludzi na orbitę, NASA nie przestaje wspierać prac również Boeinga nad rozwojem statku kosmicznego Starliner. Jest to spowodowane koniecznością zachowania alternatywy na wypadek, gdyby SpaceX napotkała jakieś problemy.
Zmuszeni do samodzielności
Od momentu zawieszenia programu promów kosmicznych w 2011 roku, NASA była zmuszona korzystać z usług oferowanych przez Rosjan. Astronauci byli wynoszeni na orbitę w rakietach Sojuz z kosmodromu w Kazachstanie. Ta umowa ma dwie strony medalu.
Stany Zjednoczone mają dzięki niej zapewnione miejsca w Sojuzach, ale w razie takiej potrzeby Rosja również może skorzystać z miejsc w amerykańskich statkach. Mimo wyraźnych napięć geopolitycznych oraz ostrych słów Dimitrija Rogozina, szefa Roskosmosu, to partnerstwo zdaje się być jeszcze kontynuowane. NASA woli być jednak przygotowana na różne scenariusze.