Mukbang. Koreański trend na wirusową izolację

Czy moda z Korei zagości również w Europie? /123RF/PICSEL
Reklama

Izolacja spowodowana kwarantanną najbardziej doskwiera tym, którzy mieszkają sami. Zwłaszcza jeśli są towarzyscy, lubią spotykać się ze znajomymi, umawiać się na wspólne gotowanie i jedzenie posiłków. Pomocne w tej sytuacji są media społecznościowe, pozwalające na spotykanie się przy "wspólnym" stole na odległość. Okazuje się, że to, co u nas jest sposobem na przetrwanie kryzysu, w Korei jest od lat popularną rozrywką.

Zmuszeni do izolacji, wykorzystujemy różne komunikatory do wspólnego spędzania czasu, np. na gotowaniu. Każdy w swoim domu, każdy z komputerem lub telefonem ustawionym tak, żeby zaglądać, co się dzieje u innych.

To tylko jedna z form spędzania czasu w trakcie pandemii, która pokazuje, że choć jesteśmy zamknięci w domach, to nie musimy być skazani na samotność. Możemy "spotykać " się na wspólne gotowanie, na drinka, a nawet kolacje.

Ale to, że ludzie rozmawiają przy posiłku poprzez internetowe czaty, nie jest zjawiskiem nowym. Bee Wilson w swojej książce "Tak dziś jemy" opisuje, że Koreańczycy zaczęli to robić na długo przed pandemią. Tam to zjawisko nazywa się mukbang.

"W Korei Południowej można obserwować fenomen polegający na tym, że ludzie oglądają w internecie filmiki, na których jedzą ludzie atrakcyjni fizycznie. To także zdalna forma towarzystwa. Określa się to mianem mukbang, od koreańskich słów 'jeść' i 'transmitować'" - pisze Wilson.
Trend cieszy się w Korei niezwykłą popularnością, a gwiazdy mukbangu na takich relacjach zarabiają krocie. I pochłaniają ogromne ilości jedzenia. z tego powodu zjawisko to budzi wiele kontrowersji - mówi się, że przyczynia się do powstania zaburzeń odżywiania, potęguje samotność i izolację do tego stopnia, że powodem do radości jest widok obcej osoby po drugiej stronie ekranu jedzącej kolejny potężny posiłek.
"Mukbang może być pierwszym sygnałem, że kultura jedzenia powoli dostosowuje się do rzeczywistości, w której wielu ludzi nie je posiłków w kręgu rodzinnym. Coraz więcej osób mieszka w pojedynkę, a to powoduje, że jedzenie bez towarzystwa staje się czymś powszechnym i normalnym" - zauważa Wilson.

Reklama
PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama