Nadchodzi kres "jedzeniowej pornografii"?

Restauracje powoli zaczynają rozprawiać się z klientami, którzy namiętnie fotografują to, co mają na talerzu. Restauratorzy twierdzą, że takie zachowanie przy stole całkowicie niszczy atmosferę kolacji oraz eleganckiego obiadu.

Liczba restauracji na Manhattanie, które zakazują fotografowania serwowanych przez nich potraw, wciąż rośnie. Jeden z nowojorskich restauratorów, David Chang, podkreśla, że jeśli ktoś zechce uwiecznić zamówioną przez siebie potrawę, może wejść do kuchni i zrobić jej zdjęcie. Jego zdaniem fotografowanie potraw przy stoliku, całkowicie zaburza atmosferę.

Dziennik "Esquire" uzasadniając decyzję restauratorów przyznaje, że fotografowanie potraw przy stoliku rozprasza współtowarzyszy kolacji, innych gości, jest również wyrazem braku szacunku dla szefa kuchni.

"Zanim zrobimy kilka zdjęć, potrawa zdąży ostygnąć. Pamiętajmy, że potrawa, którą kucharz pieczołowicie przygotował, powinna być zjedzona od razu. Nie chodzi tu tylko uprzejmość i szacunek, a aspekt praktyczny" - wyjaśnia David Chang.

Reklama

Część restauracji nie wprowadziła zakazu fotografowania potraw, jednak zakazuje używania przy tym fleszy.

Opisywana reakcja restauratorów jest wynikiem rosnącej mody na "food porn" (dosłowne tłumaczenie "jedzeniowa pornografia") - czyli robienia zdjęć jedzenia. Każdy, kto posiada aparat w telefonie może takie zdjęcie zrobić. Wyobraźmy sobie, że nagle w całej restauracji błyskają flesze, bo każdy chce uwiecznić to, co ma na talerzu.

"Trudno zbudować niezapomnianą atmosferę, kiedy co sześć minut wokół nas błyskają flesze" - podkreśla Chang.

W 2011 roku serwis Mashable.com wyliczył, że 25 proc. ludzi dzieli się zdjęciami jedzenia. Jak twierdzą sami kulinarni dokumentaliści, nie mają żadnych konkretnych powodów, po prostu chcą pokazać znajomym, co dziś jedli.

Największą popularnością wśród fotografów amatorów cieszą się desery - na zdjęciach uwiecznia je 18,3 proc.. W dalszej kolejności uplasowały się warzywa - 17,8 proc., drób - 13 proc. i makarony - 7,1 proc.

Fotografowanie jedzenia stało się już jakiś czas temu tematem do żartów. Pod pretekstem reklamy fikcyjnego nowego iPhone'a 5 restauracyjnych fotografów w swoim YouTube'owym skeczu wyśmiał Adam Sacks. Jego humorystyczną parodię reklamy obejrzało za pośrednictwem internetu ponad 8 milionów osób.

Odę do "jedzeniowej pornografii" znajdziemy także na kanale "American Hipster". Utwór "Eat it, don't Tweet it" to historia "kulinarnego paparazzo", fotografującego wszystko, co pojawi się przed nim na talerzu w restauracji.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: restauracja | jedzenie | fotografia | Instagram
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy