Francuski wspinacz nie żyje. "Enigma" spadł z 68. piętra

Nie żyje Remi "Enigma" Lucidi, nazywany też francuskim Daredevilem - specjalista od sportów ekstremalnych, w tym wspinania się na wieżowce, gdzie robił przyprawiające o dreszcze fotografie, spadł z 68. piętra budynku mieszkalnego w Hongkongu.

Nie żyje Remi "Enigma" Lucidi, nazywany też francuskim Daredevilem - specjalista od sportów ekstremalnych, w tym wspinania się na wieżowce, gdzie robił przyprawiające o dreszcze fotografie, spadł z 68. piętra budynku mieszkalnego w Hongkongu.
Francuski wspinacz nie żyje. „Enigma” spadł z 68. piętra /Twitter/U.S Main News/https://twitter.com/USMainNews /123RF/PICSEL

Kolejny spektakularny wyczyn 30-letniego Francuza okazał się jednocześnie jego ostatnim, bo Remi "Enigma" Lucidi spadł z 68. piętra kompleksu Tregunter Tower - na miejsce szybko wezwano służby ratunkowe, ale mężczyzna nie miał szans na przeżycie tego upadku. Jak przekonują władze Honkongu, Enigma pojawił się w budynku w niedzielę ok. godziny 18:00, wyjaśniając ochroniarzowi, że odwiedza przyjaciela mieszkającego na 40. piętrze. 

Tragiczny koniec wspinaczki. Enigma nie żyje

Kiedy ten zaprzeczył, jakoby znał Francuza, ochrona próbowała zatrzymać Lucidiego, ale udało mu się uciec z pomocą windy. Nagranie z monitoringu pokazuje, jak Enigma wysiada na 49. piętrze, a potem wchodzi po schodach na szczyt budynku. Według osób, które ścigały Francuza, właz prowadzący na dach był otwarty, ale nigdzie nie mogli zidentyfikować uciekiniera. 

Reklama

Policja twierdzi z kolei, że mężczyzna był po raz ostatni widziany żywy o 19:38. kiedy zapukał w okno apartamentu kompleksu, co skłoniło pokojówkę do wezwania policji. Osoba ta miała powiedzieć w zgłoszeniu, że Lucidi został uwięziony na zewnątrz apartamentu i tuż przed nieszczęśliwym wypadkiem walił w okno, prosząc o pomoc, co pokazuje dramatyzm tej sytuacji.

Na miejscu zabezpieczono aparat Lucidiego, który zawierał filmy z jego innych podobnych niebezpiecznych wyczynów, ale oficjalna przyczyna śmierci nie została jeszcze podana (choć wydaje się oczywista). Według Gurjita Kaura, właściciela hotelu, w którym podobno przebywał Lucidi, gość był "przyjaznym i skromnym facetem", więc nic nie wskazuje na próbę samobójczą, a raczej nieszczęśliwy wypadek:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wspinaczka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy