Czy pamiętacie latarkę na płaską baterię z kiosku RUCH-u? Chciał ją mieć każdy, więc jej wielki powrót stał się faktem. Na rynku właśnie pojawił się model przywołujący wspomnienia. Producenci sprzętu zabierają w sentymentalną podróż, na końcu której czekają popularne gadżety w nowych odsłonach.
Istnieją przedmioty, które zniknęły na zawsze. Są też takie, które powracają w wielkim stylu. Czy pamiętacie starsze urządzenia, które swoją stylistyką lub funkcjami, sprawiały wrażenie sprzętów przyszłości?
Każdy chciał mieć takie coś. Można ją było kupić w popularnych kioskach. Prawdziwe cudo z płaską baterią, przesuwanymi filtrami, aluminiową obudową i ciężką baterią cynkowo-węglową. Ta latarka zrobiła furorę. Czy czeka nas powrót do przeszłości?
Na rynku właśnie pojawiła się sygnalizacyjna latarka Mactronic Flagger, która ma z poprzedniczką wiele wspólnego, ale została stworzona zgodnie z duchem nowoczesności. Mactronic odchudził ją do raptem 100 gramów, a do środka włożył akumulator litowo-polimerowy. Całe urządzenie waży tyle, co sama niegdysiejsza bateria cynkowo-węglowa.
Niewielkie rozmiary latarki pozwalają na swobodny chwyt jedną dłonią. Flagger świeci światłem białym, czerwonym lub zielonym na maksymalną odległość 154 m.
- Uruchomienie wiązki światła odpowiedniego koloru zapewnia zastosowana w produkcie technologia SURETOUCH™. Uniemożliwia przypadkowe włączenie dwóch kolorów jednocześnie, dzięki dedykowanym włącznikom dla każdego koloru z osobna. Sterownik również zezwala na pojawienie się tylko jednego koloru, co eliminuje możliwość pokazania mylnego sygnału. - wyjaśnia Piotr Wychowaniec z Mactronic. - Sprawdzi się w przemyśle i w warsztacie, warto mieć ją także w samochodzie. Z pewnością skorzystają z niej ratownicy medyczni, konduktorzy, harcerze, a nawet żołnierze, bo to przecież latarka sygnalizacyjna - dodaje. W pełni naładowana bateria pozwala na wygenerowanie mocy o sile aż 500 lumenów przy czasie pracy 2,5 godzin. Flagger został wyposażony w trzy sposoby mocowania: magnes, klips pozwalający na przyczepienie latarki do ubrania oraz haczyk do montażu w warunkach polowych.
To właśnie jeden z tych gadżetów, które nie tylko przywołują piękne wspomnienia, ale również okazują się przydatne w życiu codziennym. Nie tylko w domu, ale także w pracy.
Kto z nas nie marzył o Game Boyu? Pierwsza przenośna konsola tej marki powstała w 1989 roku. Zapamiętana została nie tylko charakterystyczna szara obudowa i ponadczasowa gra Tetris, która była dołączana do zestawu.
Wyjątkowa konsola z charakterystycznym krzyżakowym kontrolerem i specjalnym miejscem na kartridże z grami to dziś obiekt kultu. Game Boy był milowym krokiem na drodze rozwoju konsol przenośnych. Dziś pojawiło się dziesiątki jej odpowiedników, które nawiązują do stylu sprzed lat. Nie zawsze idealnie oddają ducha japońskiej zabawki, jednak w dobry sposób przypominają o tym, że kieszonkowy gadżet z wieloma grami przenosił nas w zupełnie inny świat.
Współcześnie dużą popularnością cieszą się wielofunkcyjne smartwatche, tak wielbione przez miłośników gadżetów. Inteligentne urządzenie wyświetla powiadomienia ze smartfona, monitoruje aktywność sportową użytkownika, kontroluje odtwarzacz muzyczny i robi jeszcze kilka innych niezwykłych rzeczy, którymi nie może pochwalić się tradycyjny zegarek.
Jednak kiedyś było inaczej. Niewielki wyświetlacz i małe przyciski wystarczyły, żeby w zegarku zmieścił się jeszcze... kalkulator. Taki zegarek był prawdziwym gadżetem przyszłości i marzeniem każdego chłopca. Co ciekawe, takie zegarki ciągle cieszą się dużym powodzeniem i są produkowane m.in. przez japońską firmę Casio.
Kto z nas nie przewijał taśmy długopisem lub ołówkiem? W niejednej bibliotece muzycznej sentymentalnego melomana pewnie można znaleźć jeszcze kasety z muzyką, choć są one już rzadkością. Najpierw zastąpiły je płyty CD, a później pliki cyfrowe przechowywane na nowocześniejszych odtwarzaczach przenośnych i smartfonach.
Prawdziwych walkmanów już nie produkują, magnetowidy także odeszły do lamusa. Kasety z filmami spotkał podobny los jak te z muzyką. Teraz filmy ogląda się w cyfrowym kinie domowym. Gramofon i płyty winylowe to w
Wirtualne zwierzaki zamknięte w zabawce w kształcie jajka miały w latach 90. wielu opiekunów. Nakarmić, posprzątać, położyć spać, zabawić. Gadżet japońskiej produkcji był widoczny wszędzie.
W 2018 roku zwierzaki wróciły w grze mobilnej, natomiast już rok później, na rynku pojawiło się Tamagotchi On - jajko nowej generacji. Urządzenie łączy się ze smartfonem, dzięki czemu użytkownicy aktualizują oprogramowanie zabawki. Opiekunowie wysyłają swoje wirtualne zwierzęta do wesołego miasteczka, na wakacje i uzyskują dostęp do dodatkowych lokalizacji.
Ustaw kadr, naciśnij przycisk i natychmiast wywołaj zdjęcie. Fotografowanie Polaroidem sprawiało nam wszystkim wiele radości wiele lat temu. Wszystko zaczęło się w latach 90. i - pomimo kryzysu popularności w kolejnym dziesięcioleciu - popularność takich aparatów trwa do dziś.
Wraz z nową erą pojawił się inny wymiar fotografii cyfrowej, jednakże wspomnienia o Polaroidzie przywołują jego odpowiedniki, które obecnie stały się bardzo modnym gadżetem, ochoczo pokazywanym w mediach społecznościowych, szczególnie na Instagramie.
Wąż to gra kultowa, która pojawiła się w pierwszych telefonach komórkowych dostępnych na polskim rynku. Mowa o telefonach klawiszowych, obecnie już zapomnianych, jednakże również takich, które wciąż mają zwolenników i wiernych użytkowników.
Istnieją na świecie marki, które specjalizują się w produkcji takich urządzeń, często nawet wprowadzając do swojej oferty nowości, które odnoszą się do pionierskich lat telefonii komórkowej. Takie sprzęty służą jeszcze domownikom jako urządzenia zastępcze. Cieszą się powodzeniem, ponieważ wbudowana bateria wystarcza na bardzo długo, a także są znacznie wytrzymalsze od smartfonów nowej generacji.