Jesteś szczupły? Nie zawsze znaczy to, że zdrowszy
Można być otyłym, ale mniej narażonym na zgon niż osoba o prawidłowej wadze, która ma brzuszek i zaburzenia metaboliczne - potwierdziły badania naukowców.
W ostatniej dekadzie pojawiło się wiele prac, które wskazywały, że osoby z nadwagą i łagodną otyłością mogą być mniej narażone na zgon niż osoby bardzo szczupłe i te o prawidłowej wadze.
Otyłość jest uważana za czynnik ryzyka chorób układu krążenia, jednak kilka badań wykazało, że osoby z niskim wskaźnikiem masy ciała (BMI) mają większe ryzyko zgonu z powodu tych schorzeń niż osoby z wyższym BMI, tj. nadwagą lub otyłością pierwszego stopnia - przypomniał dr Takanori Nagahiro z Uniwersytetu Miasta Nagoja w Japonii. Zjawisko to określane jako "paradoks otyłości" było opisywane m.in. wśród pacjentów z niewydolnością serca, chorobą wieńcową, cukrzycą oraz po udarze mózgu.
- Nasze badania wskazują, że otyłość sama w sobie nie jest czymś najgorszym, jeśli młoda kobieta nie ma żadnego zaburzenia metabolicznego. Jednak ponieważ obserwacje te były prowadzone w stosunkowo krótkim okresie, a otyłość w miarę upływu czasu zwiększa ryzyko problemów metabolicznych, wysunęliśmy hipotezę, że może istnieć okienko, w którym zdrowa pod względem metabolicznym, lecz otyły mężczyzna może spróbować schudnąć i zmienić styl życia, a w ten sposób poprawić swoje prognozy zdrowotne - powiedziała prezentująca wyniki dr Miechelle Schmiegelow ze Szpitala Gentofte w Hellerup w Danii.
Najlepsza prawidłowa waga Badanie, które potwierdziło, że zdrowie metaboliczne jest ważniejsze niż zbędne kilogramy, zaprezentowała prof. Tabassome Simon ze Szpitala Św. Antoniego w Paryżu. Jej zespół analizował dane zebrane wśród ponad 3400 francuskich pacjentów, którzy opuścili szpital po ostrym zawale serca pod koniec 2005 roku.
W ciągu pięciu lat najwyższą śmiertelność stwierdzono w najszczuplejszej grupie (o BMI poniżej 22 kg/m2, przy czym od 18,5 stwierdza się niedowagę), a w grupie najbardziej otyłej (BMI powyżej 35) ujawniła się ona po 3 latach obserwacji. Najmniej narażone na zgon były osoby z łagodną otyłością i nadwagą oraz o BMI od 22 do 25, czyli o prawidłowej wadze. Gdy pod uwagę brano obwód w talii, największe ryzyko zgonu miały osoby najszersze w pasie - powyżej 100 cm u kobiet i powyżej 115 cm u panów. Natomiast gdy w analizie uwzględniono obydwa wskaźniki okazało się, że niezależnie od BMI pacjenci o największym obwodzie talii w swojej grupie (niekoniecznie powyżej 100 cm czy 115 cm) mieli największe ryzyko zgonu w ciągu pięciu lat. W porównaniu z osobami, których obwód w pasie był najmniejszy było ono wyższe średnio o 44 proc.
- Oznacza to, że najwyższe ryzyko zgonu u osób, które przeżyły zawał serca związane jest z małą oraz bardzo dużą masą ciała, a także dużym obwodem w pasie. Nie jest dobrze być zbyt szczupłym, zbyt otyłym, ale jest jeszcze gorzej, gdy mamy duży brzuszek - oceniła dr Simon.
- To badanie rodzi pytanie, dlaczego w ocenie ryzyka zgonu i chorób układu krążenia stosujemy ciągle BMI, skoro wiele innych badań wykazało, że nie jest to dostatecznie dobry parametr służący do tego celu - powiedział dr Heinz Drexel z Uniwersytetu w Innsbrucku w Austrii.
Jego zdaniem zamiast tego powinno się raczej mierzyć obwód pasa, aby ocenić otyłość brzuszną, która jest lepszym wskaźnikiem występowania zespołu metabolicznego. Jest to zarazem najłatwiejsza metoda. BMI wylicza się, dzieląc masę ciała w kilogramach przez wzrost w metrach podniesiony do kwadratu. Do zmierzenia obwodu w talii wystarczy tylko centymetr.