Miłość do temperatury. Czy serce lubi zimno?
Lato co prawda zaskakuje nas w tym roku bardzo zmienną pogodą, ale jak zawsze upał czasem daje się we znaki. W takie dni niektórzy tęsknią za zimą i siarczystymi mrozami. Ale to może być równie niebezpieczne, a nawet jeszcze gorsze dla naszego zdrowia niż wysokie temperatury.
Szwedzcy uczeni ustalili, że ludzkie serce nie pracuje najlepiej w niskich temperaturach. Za każdym razem, gdy słupki rtęci wskazują dziesięcioprocentowy spadek, prawdopodobieństwo zawału mięśnia sercowego wzrasta o siedem procent.
- Istnieje wyraźna sezonowa zmienność w występowaniu zawałów. Ich szczyt wypada zimą, natomiast latem liczba ataków serca maleje - wyjaśnia dr Moman A. Mohammad z Uniwersytetu w Lund.
Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka: po pierwsze, gdy jest chłodno, krew się zagęszcza, a równocześnie spada objętość osocza, co powoduje powstawanie zakrzepów. Pod wpływem niskiej temperatury naczynia krwionośne zwężają się, aby zaoszczędzić ciepło. Niestety, wskutek tego mechanizmu obronnego krew przepływa znacznie wolniej.
Po drugie, w miesiącach zimowych o wiele częściej chorujemy na grypę, która jest czynnikiem znacznie zwiększającym ryzyko zawału.
Nie oznacza to, że latem zawały się nie zdarzają. Niemniej stają się zdecydowanie większym problemem, kiedy robi się naprawdę zimno. Nasze lato, które faktycznie potrafi czasem dogrzać, może nie jest wcale takie złe?