Morsowanie: Hartowanie, czy szaleństwo?
Morsowanie zdobywa coraz więcej fanów w każdym wieku. Jak grzyby po deszczu powstają coraz to nowe kluby morsa, w których członkowie traktują ten "sport" jako nie tylko receptę na długowieczność ale i rewelacyjny sposób na wspólne spędzenie czasu.
Na Syberii 5-6 latki hartują się zażywając dzień w dzień 2,5 minutowe mroźne kąpiele śnieżne, po których korzystają z sauny. Dzieci z wypiekami na twarzach szaleją w śniegu, dzięki czemu jak mówią panie nauczycielki ich frekwencja w przedszkolu jest niemalże stuprocentowa. Jak wszystko co cieszy się popularnością, morsowanie ma też swoich przeciwników, którzy serwują nie błahe argumenty takie jak hipotermia, zawał a nawet zgon. Pozostaje pytanie: wskoczyć do przerębla czy pod pierzynę?
Korzyści z adaptacji do zimna
Adaptacja do zimna to cenna umiejętność organizmu, dzięki której ciało człowieka jest odporne na niskie temperatury i potrafi w nich sprawnie funkcjonować. Regularne dostarczanie organizmowi zimnych bodźców, powoduje zwiększenie tolerancji na zimno jak i wahania temperatury otoczenia czyli lepszą adaptację.
· Redukcja masy ciała - osoby otyłe, dotknięte insulinoopornością, czy leptynoopornością mogą odnieść duże korzyści dzięki treningowi adaptacji do zimna. Oprócz większego zużycia energii na ogrzanie organizmu poprzez m.in. drżenie mięśni, dochodzi do redukcji nieestetycznej białej tkanki tłuszczowej na rzecz brązowej, która jest aktywną metabolicznie tkanką generującą ciepło poprzez spalanie energii a nie kumulowanie jej w fałdkach jak to robi biała.
· Poprawa odporności - u pływaków zimowych, czyli tzw. morsów obserwuje się takie dopasowanie komponentów systemu immunologicznego, które prowadzi do podniesienia odporności organizmu na różnego rodzaju infekcje. Badania dowodzą, że lepsza adaptacja do zimna przeciwdziała chorobom układu oddechowego takim jak katar, czy zapalenie oskrzeli.
· Podwyższenie poziomu antyoksydantów - istnieją przesłanki, że morsy mają podwyższony poziom antyoksydantów, które posiadają ochronny wpływ na organizm. Większą ilość tych zbawiennych związków obserwuje się również u sportowców trenujących sporty areobowe. Istnieją badania które dowodzą zmniejszenie dolegliwości reumatycznych i astmatycznych po 4 miesiącach regularnego morsowania.
· Obniżenie poziom cukru we krwi i poprawa insulinowrażliwości -dodatkowo ustabilizowanie poziomu cukru we krwi i prewencja cukrzycy typu 2 to szereg korzyści jakie mogą nas spotkać dzięki adaptacji do zimna.
· Korzyści dla osób z niedoczynnością tarczycy i Hashimoto - tarczyca jest nazywana termostatem organizmu, ponieważ odgrywa kluczową rolę w regulacji temperatury ciała. Osoby zmagające się z niedoczynnością tarczycy czy Hashimoto mają niższa temperaturę ciała i gorzej znoszą niskie temperatury niż osoby zdrowe. Tym bardziej jeśli masz problem z tarczycą powinieneś poprawić swoją adaptację do zimna poprzez stopniową lecz regularną ekspozycję na chłód.
· Wygładzenie i ujędrnienie skóry - nagła zmiana temperatury wpływa na wzmożone krążenie krwi co jest widoczne poprzez jej zaróżowienie. Taki podskórny drenaż ujędrni i wygładzi skórę przez co pomoże w walce z pomarańczową skórką. Wzmożony ruch podskórny spowoduje również odprowadzenie nadmiaru wody miedzy komórkowej, przez co ciało nieco traci w obwodach.
· Lepsze samopoczucie i nowe pokłady mocy - przełamywanie swoich barier, robienie rzeczy na pierwszy rzut oka nierealnych i poza naszymi możliwościami (wejście do lodowatej wody niewątpliwie tym jest) korzystnie wpływa na myślenie o samym sobie. Po takim jednorazowym wyjściu ze strefy komfortu pewność siebie rośnie, człowiek czuje że może więcej. Sposób myślenia o otaczającym świecie zmienia się diametralnie. Nagle okazuje się, że niema rzeczy niemożliwych, a każda napotkana przeszkoda jest wyzwaniem a nie utrudnieniem.
Zima zła?
Skoro morsowanie ma tyle zalet, dlaczego ludzie boją się niskich temperatur? Ubierają się ciepło przed wyjściem z domu w chłodniejsze dni, noszą czapki, rękawiczki, unikają zbyt długiego przebywania na mrozie. Strach ten potęgują zewsząd dochodzące raporty o przepełnionych szpitalach z powodu plagi grypy, zgonach wśród bezdomnych z powodu wychłodzenia organizmu.
Czy strach przed minusem na termometrze jest uzasadniony? Nie do końca. Bać należy się braku adaptacji organizmu do zimna, bo to właśnie on powoduje przeziębienie, a w konsekwencji groźne powikłania. Nie bójcie się niskich temperatur, po prostu nauczcie się z nimi obchodzić.
5 sposobów na zimę
1. Adaptacja do zimna - może być morsowanie, ale natryski zimno-gorące też się sprawdzą, samo obniżenie temperatury w pomieszczeniu o 2-3 stopnie będzie dobrym krokiem ;)
2. Na dłuższe wędrówki i sporty outdoorowe załóż bieliznę termoaktywną, dzięki niej pot szybko wyparuje, tobie będzie ciepło, przyjemnie, przez co twoja aktywność dłużej potrwa.
3. Chroń drogi oddechowe przed bezpośrednim kontaktem z mrozem - maska, czy chusta genialnie się sprawdzą.
4. Weź gorącą kąpiel, skorzystaj z sauny i napij się gorącej herbaty po powrocie do domu.
5. Ubieraj się adekwatnie do warunków, przegrzanie może być nawet gorsze od lekkiego wychłodzenia.
Zagrożenia płynące z morsowania
Rzadko kiedy coś jest białe albo czarne, w większości przypadków istnieją odcienie szarości. Z morsowaniem jest podobnie. Kto zatem nie odniesie korzyści z mroźnych kąpieli? Odpowiedź jest prosta. Ten kto nie jest do nich przekonany. Ten kto boi się takich aktywności, uważa że morsowanie niekorzystnie wpłynie na jego zdrowie lub po prostu nie chce hartować się w ten sposób.
Wyobraź sobie sytuację, że wypadasz za burtę statku albo zarywa się pod tobą lód. Co wtedy się dzieje z twoim ciałem? Nagle wzrasta we krwi stężenie hormonów stresu, oczywiście nie bez powodu. W ten sposób dochodzi do pobudzenia produkcji ciepła poprzez wywołanie dreszczy. Mięśnie pracują intensywnie, ciało drży z ogromną siłą, ciepło zostaje wygenerowane. Niestety dochodzi również do sztywności mięśni przez co twoje zdolności pływackie stają się bardzo ograniczone. Do tego dochodzi panika, co w rezultacie jest przyczyną katastrofy. Inne zagrożeniem jest hipotermia, do której dojdzie gdy będziesz zbyt długo czekać na pomoc. Częstymi przyczynami śmierci w tego typu wypadkach są zwykle zawał mięśnia sercowego i niewydolność krążenia, zaburzenia przepływu krwi w mózgu i zaburzenia rytmu serca.
Ta drastyczna anegdotka nie miała na celu nikogo przestraszyć, a tym bardziej zniechęcić do morsowania. Jej celem było uświadomienie, że najgorszą rzeczą związaną z morsowaniem jaką możecie zrobić to zmuszanie innych do tego sportu. Nie mówię tu o głoszeniu korzyści płynących z morsowania (sama robię to pisząc ten artykuł) na myśli mam teksty w stylu "szybko wskoczysz i wyjdziesz jak ci sie nie spodoba", "weź spróbuj, co ty boisz się?", "teraz wszyscy to robią, a ty się boisz?". Pamiętajcie nic na siłę, każdy ma prawo decydować sam o sobie i swoim ciele.
Aby odnieść korzyści z morsowania trzeba:
1. Chcieć to robić.
2. Byś przekonanym o korzyściach z niego płynących (pozytywne myślenie to podstawa).
3. Przygotować się psychicznie i fizycznie (rozgrzewka, lekki posiłek na ok. 2h przed).
4. Być pod opieką doświadczonych w tej kwestii osób.
5. Mieć zabezpieczony suchy ręcznik, ciepłe ubranie, gorącą herbatę, no i sauna by się przydała.
Pamiętaj, że do morsowania należy się solidnie przygotować, dlatego nie rób tego pochopnie. Jeśli masz jakieś dolegliwości, poradź się swojego lekarza. Zaczerpnij nieco informacji od osób doświadczonych. Członkowie klubów morsa z chęcią pomogą ci zrobić pierwsze kroczki i zarażą swoją mroźną pasją.
Marta Wojda, dietetyk Lionfitness