Nowy rekord skoków spadochronowych. Lądowanie na biegunie północnym
Aby uczcić Jurija Gagarina, który jako pierwszy człowiek w historii okrążył Ziemię w przestrzeni kosmicznej, trzech rosyjskich spadochroniarzy postanowiło w kolejną rocznicę jego osiągnięcia skoczyć z wysokości 10 km i wylądować na biegunie północnym.
Michaił Kornijenko, Denis Efremow i Aleksander Lynnik wyskoczyli z samolotu znajdującego się 10 km nad biegunem północnym - to niezwykłe osiągnięcie, bo trzeba zaznaczyć, że tradycyjne komercyjne skoki spadochronowe pozwalają na skok z wysokości 3-4 km, czyli trzykrotnie niższej! Ba, wyskoczyli z samolotu Iljuszyn-76 na wysokości, na której zwykle latają komercyjne samoloty, gdzie spotykają się troposfera i stratosfera.
Jest rekord, ale odmrożenia gwarantowane
Druga warstwa naszej atmosfery, znana właśnie jako stratosfera, leży na wysokości od 10 do 50 km. Na tym pułapie latają samoloty szpiegowskie, choć inżynierowie chcą budować komercyjne samoloty stratosferyczne. Dlaczego? Powyżej 15 km pogoda jest bardziej stabilna, a na większych wysokościach w stratosferze robi się cieplej, przez co ta warstwa atmosfery zachowuje się inaczej niż troposfera, która znajduje się najbliżej Ziemi, gdzie na większych wysokościach robi się chłodniej.
Na wspomnianej granicy temperatura wynosi około -50˚C, jednak podczas swobodnego spadania z prędkością 300 km/h odczuwalna temperatura przypomina raczej -70˚C. Aby dokonać tego skoku, trio musiało nosić specjalną podgrzewaną odzież. Na taki wyczyn musieli się też przygotować w komorach cieplno-ciśnieniowych, a wcześniej wykonali też skok próbny z wysokości około 6 km (nawiasem mówiąc, Tom Cruise skoczył z wysokości 7,6 km kręcąc "Mission Impossible"!).
Są lepsi niż Tom Cruise!
Rozważali nawet założenie skafandrów kosmicznych, ale zamiast tego zdecydowali się na elastyczną, podgrzewaną odzież i maskę tlenową. Tuż przed skokiem wdychali czysty tlen, aby pozbyć się azotu z krwi i uniknąć problemów podczas swobodnego spadania, ponieważ skok z takiej wysokości może spowodować chorobę dekompresyjną. I chociaż tych problemów udało się uniknąć, to jak się okazało wciąż nabawili się odmrożeń na twarzy.
Aby dostać się na Biegun Północny, spadochroniarze musieli swobodnie spadać z wysokości 10 km przez 2,5 minuty. Ich spadochrony otworzyły się na wysokości około 1000 metrów, aby pokonać ten ostatni dystans - w ten sposób ustanowili nowy rekord świata. Co jednak ciekawe, wcale nie w wysokości skoku ze spadochronem, bo ten należy do Alana Eustace’a i wynosi imponujące 41 km, ale pierwszego w historii skoku ze stratosfery na biegun północny.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!