Okulary Bonnet - dziedzictwo narodowe Francji
Wspólną cechą Yves Saint Laurent i Jackie Kennedy było zamiłowanie do okularów marki Bonnet. Dziś firma pod kierownictwem Christiana Bonneta rocznie produkuje 100 ręcznie robionych par okularów wykonanych z szylkretu i stanowi francuskie dziedzictwo narodowe.
Ręcznie robione okulary marki Bonnet noszą esteci, którzy ponad wszystko cenią sobie klasykę i ponadczasowy styl i nie baczą na sumę, jaką muszą wydać na ich zakup. Cena jednej pary okularów wynosi od 3,5 tys. euro do nawet 30 tys. euro...
Oprawki okularów wykonywane są z szylkretu - masy rogowej, którą otrzymuje się z pancerzy zagrożonego gatunku żółwi szylkretowych. Jest ona przejrzysta, lekko żółtawa, z ciemnobrązowymi plamami. Dziś marką, która w 2007 roku otrzymała zaszczytny tytuł dziedzictwa narodowego Francji zarządza Christian Bonnet. I to on wprowadził liczne zmiany, powodując, że marka stała się dostępna dla szerszego grona klientów.
"To było nie do pomyślenia, że kiedykolwiek będziemy łowić inny gatunek żółwia" - przyznał Christian Bonnet, który sam jest zagorzałym ekologiem. Dlatego kilka lat temu postanowił sięgnąć po inne surowce i otworzyć się bardziej na rynek."Mój ojciec, dziadek i pradziadek nie wyobrażali sobie wyrabiania okularów z surowca innego niż szylkret. Zaproponowałem im sięgnięcie po łatwiej dostępne materiały i szerszą dystrybucję" - wspomina Bonnet.
W ten sposób w 2008 r., do produkcji oprawek zaczęto wykorzystywać rogi bawoła i octan. Dzięki wykorzystaniu nowych materiałów marka rocznie produkuje dodatkowo 700 par okularów, w cenie od 850 do 1500 euro."Fakt, okulary są kosztowne, ale ich wykonanie jest niezwykle czasochłonne" - przyznaje pracujący w firmie Franck Bonnet, syn Christiana Bonneta. Podkreśla, że chodzi nie tylko o wzór, ale i dopasowanie do kształtu twarzy.
"Liczy się to, na jakiej wysokości masz uszy, jaki jest kształt nosa - to wszystko składa się na to jak będą zaprojektowane okulary. Często spędzamy godziny na idealnym dopasowaniu okularów. To co jest najbardziej kosztowne, to nie marketing, a to co klient ma na nosie" - dodaje.